TomekChorzow prowadzi tutaj blog rowerowy

Tomek z Chorzowa, rowerzysta codzienny

z Koszęcina do Poznania

d a n e w y j a z d u 343.88 km 30.00 km teren 17:15 h Pr.śr.:19.94 km/h Pr.max:45.40 km/h Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1286 m Kalorie: kcal Rower:Author Reflex
Sobota, 26 lipca 2014 | dodano: 26.07.2014

Życiowy rekord dziennego a właściwie dobowego dystansu.
Trasa w skrócie: Koszęcin-Panki-Praszka-Grabów nad Prosną-Kalisz-Ląd nad Wartą-Pyzdry-Środa Wielkopolska-Poznań.
Wyjazd z Koszęcina w piątek o godzinie 7 rano. Zdecydowanie później niż zazwyczaj mając w planie dłuższą trasę. Z drugiej strony byłem bardzo dobrze wyspany, co jak się okazuje potem zaowocowało. Jeśli jest znane pojęcie „niewyspany” to ja byłem rozumując w przeciwną stronę - „nadspany”. W pierwszej części trasy kierowałem się wgraną do nawigacji mapą powiatów lublinieckiego i kłobuckiego i związanym z nią profilem nawigowania typu „rower teren” oraz własną znajomością terenu, wobec tego pojechałem na Nowy Dwór i przez Rzyce do Cieszowej. W Hadrze skręciłem w boczną uliczkę koło piaskowni i kościoła by tamtędy dojechać do Mochały i dalej drogą gruntową prawie do przejazdu przez remontowaną w ramach „protezy koniecpolskiej” linię kolejową Lubliniec-Częstochowa. Za Lisowem jednak nawigacja wprowadziła mnie w leśne drogi miejscami dość zarośnięte i mocno podmokłe a wręcz zalane po opadach z poprzedniego dnia. I to był niestety błąd. Bardzo szybko zakończył się komfort jazdy w suchych butach. Tak czy owak przełączyłem Garmina na profil „rower szosa”, wskutek czego już takich sytuacji nie było, chyba, że sam się w nie wprowadziłem jak np. za Grabowem nad Prosną chcąc uniknąć dość ruchliwej szosy do Kalisza. Na tym pierwszym odcinku straciłem też sporo czasu, co nie pozwoliło później zdążyć na Mszę Świętą do Sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu - jednego z głównych celów wyjazdu – a więc może następnym razem? Trasa dalej wiodła przez Panki, Praszkę czyli północnym skrajem Opolszczyzny w stronę powiatu wieluńskiego czyli przez województwo łódzkie. Bardzo monotonny krajobraz mijanych pól i wiosek podobnych jedna do drugiej. Gdybym nie był „nadspany” to chyba bym zasnął. Obiektywnie trzeba jednak stwierdzić, że lasy też się zdarzały jak na przykład w gminie Skomlin. Cały czas mokry asfalt. W Pankach o mało nie zaliczyłem gleby a właściwie desek, gdy usiłowałem gwałtownie się zatrzymać na mokrej drewnianej nawierzchni mostu nad Pankówką chcąc zobaczyć jej wezbrany nurt. Ślad tego hamowania widać na zdjęciu. Na mokrych deskach, stanowiących czasami nawierzchnie mostów trzeba bardzo uważać! W Czastarach na wjeździe do miejscowości przymusowy postój przed sklepem dla przeczekania ulewy. Wydawało się, że już po wszystkim lecz ledwo dojechałem do centrum Czastar, gdy ulewa rozpętała się na nowo ze zwielokrotnioną siłą. Zatrzymałem się pod daszkiem przy poczcie (która miała być zamykana o godzinie 15 a więc za kilkanaście minut). Postanowiłem jednak wejść do korytarza i na stoliku dokończyć zabrany ze sobą list do Michała i jeszcze go wysłać przed zamknięciem poczty. Rzecz jasna wprowadziłem rower do korytarza. Pan zwrócił mi uwagę: „tu się nie zostawia rowerów”. Cóż mu miałem odpowiedzieć? Stwierdziłem tylko, że nie zostawiam roweru tylko jestem przy nim:). Deszcz po niedługim czasie się zakończył, list zdążyłem wysłać – a więc w dalszą drogę po bardzo mokrym pełnym kałuż asfalcie. Koło godziny 17 dotarłem do Grabowa nad Prosną i po krótkiej jeździe szosą zjechałem z niej w prawo na Biernacice i Raduchów. Tam też na nowo wpakowałem się w grząskie piachy trudne do przebycia tym bardziej, że przy wolnym poruszaniu się natychmiast dopadł mnie rój końskich much. Od północno wschodniej strony zaczęło też złowrogo grzmieć….
Po godzinie 20 zajechałem na kaliski Rynek. Niestety Sanktuarium opodal było już zamknięte…:(. Szybka decyzja: czy skierować się do Ostrowa Wielkopolskiego na pociąg TLK o godzinie 0:17 i wracać czy jechać dalej zgodnie z założonym planem maksimum. Rozpogodzone wieczorne niebo przemówiło na korzyść drugiego wariantu. Wobec tego naleśnik, zupa-krem z pomidorów i kawa na kaliskim Rynku uzupełniły moje siły. W międzyczasie zapadł zmrok pozwalający podziwiać starówkę pięknie oświetloną latarniami. Na wyjeździe z miasta uzupełnienie prowiantu w Tesco w perspektywie całonocnej jazdy. Postój na smarowanie łańcucha i wymianę akumulatorów w Garminie na stacji benzynowej koło Blizanowa i za Choczem skręt w prawo w stronę Lądu nad Wartą, który też bardzo chciałem odwiedzić. Odcinek szosy do Lądu prowadził przez lasy i mało zaludnione tereny. Samotna jazda leśnymi szosami w środku nocy… klimatycznie. Gwieździste niebo nad polami i lasami, choć w oddali się błyska. Wprost nade mną Wielki Wóz. Zatrzymuję się na chwilkę na poboczu i gaszę wszystkie światła, by delektować się rozgwieżdżonym niebem nie zmąconym światłem miast. Widok u mnie w domu na Górnym Śląsku nieosiągalny. Grzmotów nie słychać a więc Bogu dzięki burza daleko ode mnie. Czasami pojedynczy samochód z naprzeciwka zmienia światła na mijania w konfrontacji z moim reflektorem… Koło godziny 2 w nocy zajeżdżam przed klasztor w Lądzie. Nie pozostaje nic innego jak trochę poświecić po gmachu reflektorem i dalej. Na stacji benzynowej odświeżam się jeszcze i posilam. Trzeba się też cieplej ubrać. Za 3 godziny odjeżdża z pobliskiej stacji w Słupcy pociąg do Poznania, ale perspektywa dalszej nocnej jazdy na tyle mnie nęci, że decyduję się by jechać dalej. Po pewnym czasie niebo za mną – od wschodu – zaczyna szarzeć. Nad Wielkopolską wstaje piękny lipcowy świt. Promienie słońca wydobywają fantastyczne smugi świateł. Dla takich chwil warto jechać. Coraz bardziej towarzyszy mi świadomość, że jestem już bardzo daleko... Prawie cała doba na siodełku i uciekające kilometry drogi pod kołami - coś pięknego !!! Ach, gdybyż tak można było częściej....Po drodze postój w Miłosławiu. Na rynku koło godziny 5 kupuję lody w sklepie jeszcze przed jego oficjalnym otwarciem :). Dalej kieruję się na Środę Wielkopolską, Tulce i o godzinie 8 wjeżdżam w granice Poznania. Przejeżdżam przez Maltę i podziwiam panoramę miasta z mostu na Warcie po czym przed godziną 9 a więc po 26 godzinach od wyjazdu staję pod poznańskim ratuszem. Radość jest spora, cel maksimum został zrealizowany! Piękna trasa, widoki pozostaną na długo w pamięci. Rzecz jasna nie czekam do południa na koziołki… Przez nieco senne jeszcze o tej porze centrum docieram na Dworzec Główny skąd o g. 10:40 z 2 przesiadkami (Kluczbork, Lubliniec) trzema zdezelowanymi kiblami (EN 57) z epoki lat sześćdziesiątych docieram zmęczony, ale jakże pełen bogatych wrażeń do Koszęcina.

Pierwszy raz w życiu przejechałem „za jednym strzałem” taką trasę. Poprzedni rekord życiowy sprzed 2 lat pobiłem o 130 km. Okazuje się, że można. Warunki sprzyjały: niezbyt ciepło, trasa jakby nie było cały czas lekko w dół (Koszęcin: 280 m n.p.m., Poznań: 85 m n.p.m.) i co najważniejsze: bezwietrznie.
Dystans obejmuje też powrót ze stacji w Koszęcinie na działkę.



Hodowla danieli na Nowym Dworze w Koszęcinie
Hodowla danieli na Nowym Dworze w Koszęcinie © TomekChorzow
Pomnik świętego Urbana papieża w Cieszowej
Pomnik świętego Urbana papieża w Cieszowej © TomekChorzow
Dawna garbarnia w Mochale
Dawna garbarnia w Mochale © TomekChorzow

Posterunek Lisów na linii nr 61 Fosowskie-Częstochowa
Posterunek Lisów na linii nr 61 Fosowskie-Częstochowa © TomekChorzow

Droga na Poznań :)
Droga na Poznań :) © TomekChorzow

Kapliczka z XIX wieku
Kapliczka z XIX wieku © TomekChorzow
Leśniczówka Jezioro w Nadleśnictwie Herby
Leśniczówka Jezioro w Nadleśnictwie Herby © TomekChorzow

Mokra szosa
Mokra szosa © TomekChorzow

Mokra szosa
Mokra szosa © TomekChorzow

Na moście na Pankówce o mało nie zaliczyłem gleby (desek). Widoczny ślad hamowania
Na moście na Pankówce o mało nie zaliczyłem gleby (desek). Widoczny ślad hamowania © TomekChorzow

Wzburzona Pankówka
Wzburzona Pankówka © TomekChorzow

Kościół pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego w Starokrzepicach
Kościół pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego w Starokrzepicach © TomekChorzow

W Cieciułowie
W Cieciułowie © TomekChorzow

Kik - i tyle
Kik - i tyle © TomekChorzow

Gmina Skomlin
Gmina Skomlin © TomekChorzow


Skomlin – barokowy drewniany kościół pod wezwaniem Świetych Filipa i Jakuba z dzwonnicą
Skomlin – barokowy drewniany kościół pod wezwaniem Świetych Filipa i Jakuba z dzwonnicą © TomekChorzow

Leje !!!
Leje !!! © TomekChorzow

Dalej leje
Dalej leje © TomekChorzow

Sanktuarium Maryjne w Czastarach
Sanktuarium Maryjne w Czastarach © TomekChorzow

Spóle
Spóle © TomekChorzow

Kopeć
Kopeć © TomekChorzow
Pas rowerowy na szosie - lepszy rydz niż nic :)
Pas rowerowy na szosie - lepszy rydz niż nic :) © TomekChorzow

Grabów nad Prosną - nieczynny kościół ewangelicki z XIX wieku
Grabów nad Prosną - nieczynny kościół ewangelicki z XIX wieku © TomekChorzow

Czy tędy na pewno na Poznań??? - między Grabowem nad Prosną a Kaliszem
Czy tędy na pewno na Poznań??? - między Grabowem nad Prosną a Kaliszem © TomekChorzow

Czegoś szuka
Czegoś szuka © TomekChorzow

U bram Kalisza
U bram Kalisza © TomekChorzow

Na kaliskim Rynku z Ratuszem w tle
Na kaliskim Rynku z Ratuszem w tle © TomekChorzow

W Kaliszu przy Sanktuarium
W Kaliszu przy Sanktuarium © TomekChorzow

Mural opodal Sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu
Mural opodal Sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu © TomekChorzow

Posiłek na kaliskim Rynku
Posiłek na kaliskim Rynku © TomekChorzow
Poniższe 2 zdjęcia są zrobione w Gminie Chocz a nie na wjeździe do tej Piły, która leży na północ od Poznania i w której służyłem w wojsku.
Piła z lampą błyskową
Piła z lampą błyskową © TomekChorzow

Piła bez lampy błyskowej
Piła bez lampy błyskowej © TomekChorzow

Reflektor świeci na najniższym stopniu mocy
Reflektor świeci na najniższym stopniu mocy © TomekChorzow

Świt nad Wielkopolską
Świt nad Wielkopolską © TomekChorzow

Kościół pod wezwaniem Świętego Jakuba Apostoła Miłosławiu
Kościół pod wezwaniem Świętego Jakuba Apostoła Miłosławiu © TomekChorzow

Smaczne lody mają w Miłosławiu (zwłaszcza o 5 rano)
Smaczne lody mają w Miłosławiu (zwłaszcza o 5 rano) © TomekChorzow

W Winnej Górze
W Winnej Górze © TomekChorzow

Pałac w Winnej Górze
Pałac w Winnej Górze © TomekChorzow

Wielkopolska szosa
Wielkopolska szosa © TomekChorzow

Słońce nad Wielkopolską coraz wyżej
Słońce nad Wielkopolską coraz wyżej © TomekChorzow

Prawie jak na Paryż-Roubaix :)
Prawie jak na Paryż-Roubaix :) © TomekChorzow

Poznań !!!
Poznań !!! © TomekChorzow

Poznańska Malta
Poznańska Malta © TomekChorzow

Nad Maltą - z wieżami katedry w tle
Nad Maltą - z wieżami katedry w tle © TomekChorzow

Bazylika Archikatedralna w Poznaniu - w najstarszej siedzibie biskupiej na ziemiach Polski
Bazylika Archikatedralna w Poznaniu - w najstarszej siedzibie biskupiej na ziemiach Polski © TomekChorzow

Ratusz w Poznaniu
Ratusz w Poznaniu © TomekChorzow

Na poznańskim Rynku
Na poznańskim Rynku © TomekChorzow

Na poznańskim Rynku
Na poznańskim Rynku © TomekChorzow

Pomnik robotników zamordowanych przez komunistów w 1956 roku
Pomnik robotników zamordowanych przez komunistów w 1956 roku © TomekChorzow

Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu
Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu © TomekChorzow

343,88 km
343,88 km © TomekChorzow


Kategoria z rowerem w pociągu, >100 km, >200 km, samotna wycieczka, dłuższa jazda nocna, jazda całodobowa


komentarze
wloczykij
| 19:20 poniedziałek, 28 lipca 2014 | linkuj W takich dystansach to już średnia nie gra roli, bardziej liczy się samozaparcie i mocna "psycha" bo przecież pogody idealnej nie miałeś... Ale za to mam inspiracje na kolejną wycieczkę :) Jeszcze raz gratki!
TomekChorzow
| 21:48 niedziela, 27 lipca 2014 | linkuj Dzięki za miłe komentarze i za pozdrowienia. Mam nadzieję, że najpóźniej we środę uda mi się wrzucić zdjęcia, jak będę miał więcej czasu i dostęp do stałego łącza. W sumie to jechało mi się na tyle dobrze i tak się rozkręciłem, że gdyby nie to, że trzeba było wracać i gdyby nie obawa, że zasnę w pociągu, to jeszcze bym z 60-80 km dokręcił. Jeśli chodzi o dolegliwości to doskwierał mi jedynie pod koniec ból nadgarstków zmuszający do częstszej zmiany z zasadniczych chwytów na rogi oraz "punkt siedzenia" ale przecież siedząc ponad 17 godzin na najwygodniejszym fotelu też by się mogło mieć dość. Średnia dość kiepska i wielu piszących tutaj może pochwalić się znacznie wyższą, ale z drugiej strony mam te swoje 51 lat....Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)
mrupik
| 20:45 niedziela, 27 lipca 2014 | linkuj harpagan. A ja nie wyszedłem jeszcze z trasą 100 km . Smuta
pilus89
| 19:22 niedziela, 27 lipca 2014 | linkuj Ładny dystans
szacun :)
michalkandefer
| 15:42 niedziela, 27 lipca 2014 | linkuj Pięknie! Gratulacje! :)
kjdomel52
| 14:34 niedziela, 27 lipca 2014 | linkuj Gratulacje ale dałeś z siebie. Szacun!!!!
gizmo201
| 21:33 sobota, 26 lipca 2014 | linkuj Ładnie
wloczykij
| 21:08 sobota, 26 lipca 2014 | linkuj Szacun!! Aż zazdroszczę takiej trasy!
WuJekG
| 18:32 sobota, 26 lipca 2014 | linkuj Pięknie :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa siemn
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Odsyłacze: opis odsyłacza Zasady wpisywania ścieżki dostępu są takie same jak w przypadku obrazków. Natomiast zamiast: "opis odsyłacza", należy wpisać krótki tekst, który pojawi się na ekranie i po kliknięciu którego nastąpi przejście do podanej podstrony (adres strony jest widoczny tylko w pasku statusu przeglądarki).