Na Jasną Górę na obchody zakończenia jubileuszu 1050 Chrztu Polski
d a n e w y j a z d u
161.00 km
15.00 km teren
08:18 h
Pr.śr.:19.40 km/h
Pr.max:58.30 km/h
Temperatura:23.0
HR max:176 (102%)
HR avg:138 ( 80%)
Podjazdy:1178 m
Kalorie: 6624 kcal
Rower:Accent Nordkapp
W tym roku przypada bardzo ważna rocznica: 1050 lat od
przyjęcia Chrztu Świętego przez Mieszka I. Tym, czym dla mnie był dzień 13
czerwca 1963 roku - tym dla mojej Ojczyzny tamta data. Od Chrztu w życiu
chrześcijanina tak wiele się zaczyna, a i w Polsce też tak wiele się wówczas
zaczęło…Nie było mi dane osobiście uczestniczyć we wcześniejszych obchodach
tego jubileuszu, wobec czego decyzja, co do udziału jednoznaczna. Tym bardziej,
że miał im przewodniczyć Ojciec Święty Franciszek. Na dojazd do Częstochowy
Koleje Śląskie zaoferowały sporo dodatkowych pociągów toteż i taka opcja
dojazdu była brana pod uwagę.
Niemniej perspektywa pewności własnego wygodnego miejsca
siedzącego podczas całej podróży (no może za wyjątkiem krótkiego stawania na
pedałach dla rozluźnienia) jest zawsze nad wyraz nęcąca….
Pierwotny plan wyjazdu przed północą nie wypalił, ale tak
miało być – byłbym trafił na opady, które nawiedziły okolice Częstochowy nad
ranem. Zresztą w ogóle – ani przez chwilę nie jechałem w deszczu, choć nieraz
omijając kałuże na nawierzchni mokrej od świeżych opadów. Wyjazd z domu ok. g.
4.20, a więc ostatni moment by jeszcze była szansa zdążyć. Za Chorzowem już całkiem
jasno, a w Piekarach gaszę lampkę. Najkrótszą, główną drogą w znikomym o tej
porze ruchu ulicznym. Tu i ówdzie mijam zaspanych przechodniów. Deszcz zdaje
się wisieć w powietrzu, ale jest ciepło – jedzie się przyjemnie – oczywiście na
krótko. Za Ostrożnicą kieruję się asfaltem w stronę Brynicy i Bibieli, a
stamtąd dalej dobrze znaną drogą gruntową przez las mijając Bagno Bruch do
Woźnik. Ileż to lat temu poznałem tą drogę idąc w pieszej pielgrzymce
chorzowskiej? Chyba był rok 1986….
Po drodze natrafiam na plac budowy autostrady A1 – da się
przejechać, choć nawierzchnia nierówna i żal, że ten piękny las nie będzie już
nigdy taki jak kiedyś… Cóż, blachsmrodziarstwo chce się wszędzie wozić furami.
Mam nadzieję, że przy autostradzie powstanie ścieżka techniczna, która pozwoli
sprawnie przejechać rowerem, ale ciszy już nie będzie…
W Częstochowie zostawiam rower w gościnnych progach domu
Sióstr Salezjanek, ubieram sandały i długie spodnie i pomimo niewczesnej już pory
udaje mi się sprawnie zająć miejsce w obrębie „czerwonego” sektora.
Radosna atmosfera oczekiwania wszystkim się udziela. Oklaski
i okrzyki wzmagają się podczas przejazdu Ojca Świętego pomiędzy sektorami. Po
transparentach widać, że wielu przybyło z nawet z dalszych stron Polski. Nie
brakuje też zagranicznych uczestników ŚDM, którzy na ten dzień opuścili Kraków,
by świętować z Polską.
I te słowa wyjęte z papieskiej homilii – jedne z wielu: „Pan
nie chce, żeby się Go lękano jako możnego i dalekiego władcy, nie chce
przebywać na tronie w niebie czy w podręcznikach historii, ale pragnie schodzić
w nasze codzienne wydarzenia, aby iść z nami. Myśląc o darze tysiąclecia
obfitującego wiarą, wspaniale jest przede wszystkim podziękować Bogu, który
podążał z waszym narodem, biorąc go za rękę tak jak ojciec bierze za rękę
swojego syna i towarzysząc mu w wielu sytuacjach.”
Nie sposób w takich sytuacjach nie zauważyć: szkoda, że tak
niewielu potrafi odpowiedzieć po łacinie na wezwania kapłana…A któż potrafi z
Papieżem wspólnie odmówić Pater noster???
Czas wielkiej łaski – i tak szybko nadchodzi moment, gdy
papieski śmigłowiec dwukrotnie zatacza nad nami pożegnalny okrąg by udać się do
Krakowa….
Powrót nieco zmienioną trasą: W Woźnikach obieram kurs na
Cynków (świetny zjazd pozwalający nieźle się rozpędzić) po czym skręcam w prawo
na Strąków. Pierwszy raz tamtędy jechałem i przyznam, że pomimo wyboistej leśnej
nawierzchni mogę polecić ten odcinek.. W pobliżu lotniska znowu napotykam
budowę autostrady. Przez Sączów, Siemonię, Dobieszowice, Bobrowniki, Namiarki,
Brzozowice Kamień, Brzeziny, Maciejkowice docieram do domu – wcale nie
najkrótszą trasą. Trzeba się było jeszcze trochę „posmykać” – jak mawia moja
Żona. Inaczej czułbym się nieco „niedokręcony”.
Cóż – piękny dzień – jakże bogaty. Deo gratias!
Za Ostrożnicą krótki postój © TomekChorzow
Plac budowy autostrady A1 na południe od Woźnik © TomekChorzow
Trasa wiedzie przez Pakuły © TomekChorzow
Przed szczytem Jasnej Góry już tłumy © TomekChorzow
Z pielgrzymami z Kolumbii © TomekChorzow
Kto powiększy ten dostrzeże postać Ojca Świętego © TomekChorzow
Po Mszy Świętej © TomekChorzow
Kościół pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa na Stradomiu - parafia prowadzona przez Zgromadzenie Salezjanów © TomekChorzow
Znajomy baner na ścianie (przy kościele pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa na Stradomiu - parafia prowadzona przez Zgromadzenie Salezjanów) © TomekChorzow
Paltforma widokowa koło lotniska w Pyrzowicach © TomekChorzow
Drzewo wrosło w skały (w Siemoni) © TomekChorzow
Kategoria >100 km, samotna wycieczka, pielgrzymka
komentarze
Benedicat tibi dominus et custodiat te ostendat faciem suam tibi et misereatur tui convertat vultum suum ad te et det tibi pacem dominus benedicat te