do Pszczyny i Oświęcimia
d a n e w y j a z d u
156.04 km
30.00 km teren
08:43 h
Pr.śr.:17.90 km/h
Pr.max:37.00 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1100 m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Nordkapp
Sprzyjająca pogoda i niezwykłe jak na ostatni czas
możliwości czasowe skłoniły mnie by wyruszyć w dalszą trasę. Inspiracją była
jednak przede wszystkim możliwość spotkania z Michałem i jego podopiecznymi na
trasie zaplanowanej wycieczki do Pszczyny uczniów Zespołu Szkół Zawodowych Towarzystwa
Salezjańskiego w Oświęcimiu.
Rano wyjazd znaną trasą w stronę Kostuchny w sprawach
zawodowych. Trochę się tutaj zaplątałem, choć przecież już tyle razy tu byłem,
ale miałem okazję podjechać w miejsce docelowe z innej strony.
Dalsza trasa przez Podlesie gdzie włączyłem się w
oznakowaną trasę rowerową wiodącą do Pszczyny. Nie trzymając się jej wszakże
dokładnie przebiegu szlaku i przejeżdżając przez Wilkowyje, Mąkołowiec i
centrum Tychów dojechałem do leśnych dróg w rejonie Jeziora Paprocany. Po raz
pierwszy byłem tutaj na rowerze. Świetne trasy – idealna nawierzchnia, piękne
okolice.
Przy pałacu w Pszczynie sympatyczne spotkanie z grupą
młodzieży, która dojechała z Oświęcimia. Żeńska część ekipy postanawia wracać
najkrótszą drogą a my – w 5 osób prowadzeni przez Michała zajechaliśmy po
drodze nad jezioro Goczałkowice.
Po raz pierwszy mogłem je zobaczyć, mimo że mieszkam tak
blisko.
Tafla wody robi spore wrażenie swoim rozmiarem. Powrót drogą
933 przez Brzeszcze. Na szczęście w sobotę ruch nie był zbyt duży i można było
w miarę bezpiecznie dojechać. Zawsze w takich sytuacjach ważna jest kwestia
dyscypliny w grupie nad którą ma się przynajmniej moralną pieczę, ale nie było
z tym źle. Chłopcy się spisali….
O godzinie 16 dotarliśmy do Oświęcimia, skąd już samotnie
przed godziną 17 wyruszyłem w drogę powrotną – i to nie najkrótszą trasą.
Niestety, reflektor pozostał w domu (nie przypuszczałem, że będę wracał tak
późno), wskutek czego zapadający zmrok i leśny odcinek trasy przede mną zaczął
mnie napawać niepokojem. W krytycznym momencie napotkałem innego rowerzystę, z
którym przemierzyłem odcinek do Murcek, korzystając z jego światła.
Niestety, dni są już bardzo krótkie i trzeba pamiętać o
oświetleniu.
Pożegnaliśmy się zaraz za przejazdem przez drogę nr 86 w
okolicy Siągarni. Stamtąd postanowiłem już jak najszybciej udać się w
oświetlone okolice. Niestety z Murcek nie ma dogodnej drogi rowerowej do
centrum Katowic. Pojechałem w stronę kliniki w Ochojcu – jeszcze przez las, ale
asfaltem. Później ulicą Jankego, koło pętli tramwajowej w Brynowie, mijając wieżę spadochronową i przez Rynek i Tysiąclecie.
Bardzo udany wyjazd: spotkanie z Michałem i ciekawe rozmowy,
nowe tereny i okolice, w których na rowerze wcześniej nie byłem (tak jest, że
kierunek północny jest przeze mnie bardziej „uprzywilejowany”), piękna pogoda
no i 156km – zawsze coś.
Kościół pod wezwaniem Świętej Marii Magdaleny w Starych Tychach © TomekChorzow
Piękne leśne drogi w lasach w okolicy Kobióra © TomekChorzow
Dziki się napracowały © TomekChorzow
Pszczyna już blisko © TomekChorzow
Nowo powstający kościół pod wezwaniem Świętego Jana Pawła II w Pszczynie w okolicy ulicy Łowieckiej © TomekChorzow
Spotkanie przed pałacem w Pszczynie © TomekChorzow
Nad Jeziorem Goczałkowickim © TomekChorzow
Odpoczynek na tamie w Goczałkowicach © TomekChorzow
Przed drogą powrotną © TomekChorzow
U Salezjanów w Oświęcimiu czeka na nas obiad © TomekChorzow
Figura Świętego Jana Bosko na korytarzu © TomekChorzow
Kościół pod wezwaniem Świętego Józefa w Oświęcimiu © TomekChorzow
Birkenau © TomekChorzow
Nowy Bieruń - Kościół pod wezwaniem Świętej Barbary © TomekChorzow
Lędziny - kościół pod wezwaniem Świętej Anny © TomekChorzow
Kategoria >100 km, nie-samotna wycieczka, wyjazd rodzinny