Październik, 2013
Dystans całkowity: | 677.62 km (w terenie 43.00 km; 6.35%) |
Czas w ruchu: | 43:14 |
Średnia prędkość: | 15.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.50 km/h |
Suma podjazdów: | 3780 m |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 42.35 km i 2h 42m |
Więcej statystyk |
"Powtórka z rozrywki"
d a n e w y j a z d u
59.65 km
0.00 km teren
03:41 h
Pr.śr.:16.19 km/h
Pr.max:39.30 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Author Reflex
Prawie dokładne powtórzenie wczorajszej trasy. Dziś już nie zapomniałem dokumentów, które miałem dostarczyć do Sowic :)
Mimo, że wyjechałem godzinę później niż wczoraj, to było znacznie zimniej - koło zera. Na trawnikach szron, a miejscami dość gęsta mgła, co widać na poniższych zdjęciach. W drodze powrotnej po mgle nie było już śladu a temperatura wyraźnie wzrosła. Gdyby nie to, że opóźnił mi się wyjazd i potem trzeba było się spieszyć do roboty, chętnie bym jeszcze pokręcił. Czuję się "niedokręcony".Słońce wschodzi od strony Żabich Dołów
© TomekChorzowBliżej Szarleja mgła zgęstniała
© TomekChorzowRękawiczka wlazła w kadr w Kozłowej Górze
© TomekChorzowPociąg z kontenerami z Chin przejeźdża przez Nakło Śląskie w stronę Tarnowskich Gór
© TomekChorzow
Kategoria użytkowo
"skleroza nie boli"
d a n e w y j a z d u
63.06 km
10.00 km teren
03:48 h
Pr.śr.:16.59 km/h
Pr.max:40.30 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Author Reflex
do Sowic - wyjazd z domu po godzinie 5 z zamiarem dostarczenia służbowych dokumentów, ale na miejscu wtopa - okazało się, że teczka z nimi została w domu.Sowice - grobowiec śp. ks. Jana Rudola, który w ostatnich latach swojego życia - już na emeryturze - bardzo gorliwie posługiwał w mojej parafii św. Antoniego Padewskiego w Chorzowie
© TomekChorzowWidok na Orzech ze strony Nakła Śląskiego
© TomekChorzowPiekary Śląskie - zarośnięty szlak czerwony i zielony pomiędzy Kozłową Górą a ulicą Papieża Jana Pawła II
© TomekChorzowDalsza część szlaku też bardzo zakrzaczona
© TomekChorzow
Kategoria samotna wycieczka, użytkowo
po Chorzowie 15/2013
d a n e w y j a z d u
10.16 km
0.00 km teren
00:40 h
Pr.śr.:15.24 km/h
Pr.max:36.80 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Jantar
Kategoria jazda miejska, użytkowo
Jesień w Jesenikach
d a n e w y j a z d u
180.08 km
10.00 km teren
12:55 h
Pr.śr.:13.94 km/h
Pr.max:47.40 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2620 m
Kalorie: kcal
Rower:
Cel był prosty: dojechać na Pradziada w Jesenikach o takiej porze doby, aby powrót nie był gonitwą na ostatni pociąg jak to miało miejsce, kiedy tam byłem poprzednio: 11 października 2006r. oraz 28 września 2009r.
Wprawdzie 2 miesiące temu byłem z Rodzinką na Pradziadzie pieszo, jednak znowu zatęskniłem za wjazdem tam na rowerze.
Wyjątkowo piękna pogoda oraz pomyślne zapowiedzi meteorologiczne zachęcały, by skorzystać z ostatniej zapewne szansy tej jesieni na taki wypad.
Postanowiłem jednak zasadniczo zmodyfikować trasę w stosunku do poprzedniej.
Wówczas wyglądała ona tak:
Za pierwszym razem:
Racławice Śląskie-Pomorzowiczki-Osoblaha-Bohušov-Slezské Rudoltice-Město Albrechtice-Karlowice-Vrbno pod Pradědem-Karlova Studánka-Praděd-Karlova Studánka-Vidly-Bělá pod Pradědem-Jesenik-Mikulovice-Głuchołazy-Szybowice
Za drugim:
Jak wyżej, tyle że od Jesenika do Szybowic przez Rejviz i Zlaté Hory
Wiązało się to wjazdem na wysokość 810 m n.p.m. na szosę łączącą Jesenik i Zlaté Hory.
Tym razem pojechałem trasą (nazwy w oryginalnej pisowni, dlatego, że nie lubię gdy inni piszą np. „Breslau”):
Racibórz-Samborowice-granica polsko-czeska-Sudice-granica czesko-polska-Ściborzyce Wielkie-Rozumice-Ludmierzyce-Nasiedle-Niekazanice-Branice-granica polsko-czeska-Uvalno-Býkov-Láryšov-Brantice-Zator-Čaková-Široká Niva-Dětřichovice-Stará Voda-Světlá Hora-Suchá Rudná-Hvezda-Praděd-Švýcárna-Červenohorské sedlo-Jesenik-Rejviz-Zlaté Hory-Konradów-Jarnołtówek-Pokrzywna-Łąka Prudnicka-Prudnik
Zmieniłem też porę wyjazdu. Zaopatrzony w lampkę MagicShine MJ-872 postanowiłem przy okazji przetestować jej możliwości i swoją predyspozycję do dłuższej jazdy nocnej w nieznanym terenie.
Około godziny 20.25 wyjechałem z domu na rowerze by przez Tysiąclecie dotrzeć do dworca w Katowicach. Tutaj o razu niemiłe zaskoczenie: w automacie Kolei Śląskich NIE DA się zakupić biletu na przewóz roweru. W kasie trzeba swoje odstać. Wprawdzie w trasę do Raciborza zawiózł mnie nowy ELF, lecz niestety zainstalowane w nim uchwyty nie nadają się do wykorzystania przy mocowaniu rowerów miejskich czy trekkingowych zaopatrzonych w tylny błotnik. Haki są umieszczone na tyle nisko i w taki sposób, że rower musiałby opierać się o podłogę wagonu tylnym błotnikiem, co doprowadziłoby do jego zniszczenia. Poza tym powierzchnia haka posiada ostre krawędzie i w obecnym stanie uszkodziłaby aluminiową obręcz koła zawieszonego na nim roweru. Słowem – porażka.
Około godziny 23.20 wysiadłem na stacji w Raciborzu i po krótkim postoju w parku wyruszyłem w drogę. Ciemno a więc specyficzny tajemniczy klimat. Ruch samochodowy znikomy a w dalszej części nocy w zasadzie żaden. Mogłem trochę posmakować atmosfery, jaka towarzyszyła uczestnikom niedawnego MRDP…. Po niedługim odcinku przez Polskę - już po północy docieram do granicy by wjechać na około 3,5 km do Czech i przez Sudice wrócić do Polski. W pewnym momencie wzmaga się wiatr a księżyc w otoczce mgiełki i biegnące na niebie chmury nie wróżą nic dobrego, ale okazało się, że było to tylko chwilowe. Po pewnym czasie przez Branice wjeżdżam znowu do Czech – tym razem na dłużej – by opuścić je dopiero w Zlatych Horach. We wiosce Uvalno, gdzie na krótko się zatrzymuję, zegar na wieży kościelnej wybija godzinę trzecią. Bicie zegara o czwartej usłyszałem już w Zatorze.
W Zatorze walcząc coraz bardziej z sennością miałem nawet wątpliwości czy nie zrezygnować ze zdobycia Pradziada i nie skierować się na Karlovice i do Racławic Śląskich na pociąg powrotny, ale taka okazja mogłaby się już nie powtórzyć. Nieco dalej zdrzemnąłem się na siedząco na chwilę w drewnianej budce na przystanku autobusowym. Orzeźwiony ruszyłem dalej nie mając wątpliwości, co do celu dalszej drogi. Jeszcze w ciemności koło godziny 6 można było mimo zamglenia dostrzec w oddali migające czerwone światło na wieży na Pradziadzie. Gdy zaczęło się przejaśniać pojawił się piękny widok wschodu nad górami. Choćby dla tej chwili warto było….
Pustawy parking Hvězda zwiastuje, że tłoku dziś na Pradziadzie (zwłaszcza o tej porze) nie będzie. Inaczej niż 4 lata temu gdy zajechałem tu akurat w święto świętego Wacława – patrona Czech, kiedy to Czesi mieli dzień wolny od pracy. Podjazd do Ovčárnej „mulący” – mało zakrętów i cały czas w zasadzie jednakowe nachylenie. Wjazd na kopułę szczytową Pradziada połączony w fantastycznymi widokami: doliny schowane pod pierzyną białych chmur i ostre słońce. Niezwykle ciepło jak na koniec października. Ten widok ze szczytu zawsze mnie fascynuje i mam nadzieję, że kiedyś znowu tu przyjadę…
Napojony Kofolą zjeżdżam w dół kierując się w stronę schroniska Švýcárna, gdzie kończy się nie najlepszy asfalt. Znowu piękna panorama – widać Pradziad z innej nie znanej mi wcześniej perspektywy. Dalsza część szlaku – już typowa dla MTB, a więc ja ma moim rowerze muszę uważać by go nie uszkodzić. Po początkowej stromej sekcji zaczyna się prawie płaska bardzo widokowa droga trawersująca zbocze. Szutrówka pozwoliła na wygodną jazdę połączoną z zachwycaniem się fantastycznymi widokami. Góry o tej porze nie mają już takiej palety barw jak 2-3 tygodnie wcześniej. Liście w dużej części opadły, ale widoki są niemniej fascynujące.
Widać między innymi elektrownię Dlouhé Stráně a w dolinie - Kouty nad Desnou. Typowo górska droga kończy się na przełęczy Červenohorské sedlo. Stamtąd długi zjazd równą szosą w stronę Jesenika. W Jeseniku decyduję się skręcić w prawo na Rejviz by szosą – nie korzystając tym razem ze szlaku rowerowego, którym jechałem poprzednio a stanowiącego pewien skrót, wspiąć się znowu na wysokość 810 m n.p.m.. Zjazd na Zlate Hory przez Dolni Udoli. W Konradowie wracam do Polski i przez Jarnołtówek, Pokrzywną, Łąkę Prudnicką docieram na zrujnowaną stację kolejową w Prudniku, której chyba jedynym atutem jest to, że posiada dość dobrze zakamuflowaną ścianę zewnętrzną budynku pomocniczego stanowiącą ubikację ….
Po 2 przesiadkach koło g 21.50 pełen wrażeń docieram do domu. Byłbym godzinę wcześniej gdyby nie właśnie godzinne opóźnienie wyjazdu pociągu z Gliwic – podobno w powodu robót torowych na linii E30. Jeden tor na pewnym odcinku jest wyłączony z ruchu.
Niektóre - nie tylko nocne obrazki z drogi:
• sarenki parę razy przede mną uciekły,
• gdzieś w polu oświetlone reflektorami pracowały maszyny – chyba przy zbiorze kukurydzy, ale z powodu ciemności nie zdołałem dostrzec,
• w wielu domach chyba przez całą noc zostawiają włączone telewizory co widać po poświacie okien,
• w kilku miejscach oświetlone licznymi zniczami widoczne z oddali cmentarze,
• załoga powoli mijających mnie radiowozów baczne mi się przyglądająca – zarówno w Raciborzu jak i w Czechach.
• Czesi na ogół w terenach wiejskich – a tylko takie mijałem – zostawiają na noc samochody przy drodze, mimo że na posesjach miejsca nie brakuje. Może nie chce im się otwierać bram?
• jako pierwsze na długo przed świtem – podobnie jak w Polsce pojawiają się na drogach samochody dostawcze z pieczywem
• Zaraz za Raciborzem istna „perfumeria”: dobrze nawożone gnojowicą i obornikiem pola napełniają nozdrza jakże swoistą wonią. Można by rzec, że o tej porze w ciemności pól nie było widać, lecz było je czuć. Oczywiście gwoli wyjaśnienia: moim zdaniem 1000 razy lepsze to niż smród blachosmrodziarstwa na ulicach i drogach.
• W Polsce zaraz po przekroczeniu granicy przywitały mnie duszące dymy z wypalanych zarośli – zupełny nonsens – nie mówiąc już o ryzyku pożarowym.
• W zasadzie cały czas jechałem na najniższym stopniu mocy lampki – na szosę zupełnie wystarcza a po 7 godzinach używania akumulator starczyłby na drugie tyle.
• Komfort jazdy z takim światłem jest bardzo duży mimo miejsc całkiem ciemnych – np. w lasach. W miejscowościach przy oświetleniu ulicznym nieraz ją wyłączałem pozostając przy Catey’u.
Ogólnie wyjazd bardzo udany. Oczywiście taka samotna jazda w nocy i do tego w obcym kraju niesie ze sobą pewne ryzyko i miała coś z szaleństwa, ale…warto było spróbować – tak to oczywiście oceniam po szczęśliwym powrocie do domu.
Anioł Stróż też przecież zawsze ze mną „jedzie” – a to na bagażniku, a to na kierownicy się przysiada – to się czuje…
Prędkość średnia nieduża, ale:
• pomimo dobrej lampki ciemności sprawiają, że jednak jedzie się bardziej asekuracyjnie,
• na kamienistym zjeździe ze schroniska Švýcárna średnia prędkość stale spadała,
• na zjazdach asfaltowych nie chciałem zbytnio się rozpędzać – błędem było zapakowanie wszystkiego do jednej sakwy, co pogarszało stabilność przy większych prędkościach.
Podany dystans obejmuje także odcinek dojazdowy do dworca w Katowicach oraz powrót ze stacji Chorzów Batory do domu.Wieszaki do powieszenia roweru umieszczono zbyt nisko a wstawienie roweru tak jak na zdjęciu nie daje właściwej stabilizacji – w pociągu ELF Kolei Śląskich
© TomekChorzowPociąg niezły (poza wieszakami na rowery), ale oczywiście naklejka „unijna” musi być…
© TomekChorzowW końcu tak ustawiłem rower przypinając go linką. Ciekawe, co by było gdyby rowerów było więcej…
© TomekChorzowW parku w Raciborzu. Ostatnie chwile przed wyruszeniem w drogę
© TomekChorzowPo północy na krótko w Czechach
© TomekChorzowPonowny wjazd do Czech
© TomekChorzowJeszcze ciemno – przed godziną 6
© TomekChorzowŚwit nad górami
© TomekChorzowNiesamowite kolory
© TomekChorzowHvězda – ruch nieduży – zwłaszcza o tej porze
© TomekChorzowWidok za siebie na przejechany już odcinek podjazdu na Pradziad
© TomekChorzowDrzewo usiadło na kamieniach
© TomekChorzowWidok na dolinę potoku Bílá Opava, którą wchodziłem z moją Rodzinką piechotą na Pradziad 29 sierpnia a więc całkiem niedawno
© TomekChorzowKolory późnej jesieni w Jesenikach
© TomekChorzowMaszt się pokazał
© TomekChorzowOvčárna – coraz bliżej do szczytu
© TomekChorzowKopuła szczytowa Pradziada
© TomekChorzowPetrovy kameny (1 446 m n.p.m.)
© TomekChorzowCoraz bliżej
© TomekChorzowA w dolinach chmury
© TomekChorzowSłonecznie….i zielono
© TomekChorzowBiała warstwa chmur
© TomekChorzowKilkaset metrów przed szczytem
© TomekChorzowOstatni zakręt a w głębi chmury…
© TomekChorzowSzczyt zdobyty
© TomekChorzowJakby nad wzburzonym morzem
© TomekChorzowSłońce oślepia
© TomekChorzowZjazd do schroniska Švýcárna
© TomekChorzowSchronisko Švýcárna ze szczytem Pradziada w tle
© TomekChorzowTaką drogą ostro w dół
© TomekChorzow3xJ: Jesień, jagody, Jeseniki
© TomekChorzowDlouhé Stráně
© TomekChorzowJeseniki
© TomekChorzowJeseniki
© TomekChorzowJeseniki
© TomekChorzowJeseniki
© TomekChorzowČervenohorské sedlo (1 013 m n.p.m.)
© TomekChorzowČervenohorské sedlo – hotele i wyciągi
© TomekChorzowSzosa z przełęczy Červenohorské sedlo w stronę Jesenika
© TomekChorzowSzeroka jezdnia, dobry asfalt, mały ruch
© TomekChorzowZlaté Hory – domki
© TomekChorzowTym szynobusem przyjechałem z Prudnika do Kędzierzyna – z boku napis (niewidoczny): Opolskie – tutaj zostaję
© TomekChorzowWe wnętrzu FLIRTA (EN75) dość wygodny wspornik do mocowania rowerów
© TomekChorzow
Kategoria >100 km, dłuższa jazda nocna, jazda całodobowa, z rowerem w pociągu
Do Borowej Wsi tam i z powrotem
d a n e w y j a z d u
46.14 km
5.00 km teren
02:50 h
Pr.śr.:16.28 km/h
Pr.max:32.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Author Reflex
Wyjazd z Chorzowa „tam” około g. 17.30 wskutek czego w jakiej takiej szarówce udało się dojechać jedynie do dawnego ośrodka Radoszowy. Ulica Gościnna w remoncie utrudniającym przejazd i dlatego też zdecydowałem się na powrót przez Kłodnicę i Kochłowice a nie przez lasy.
Ciepły wieczór - nie czuje się, że to już końcówka października.Kościół pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego w Kłodnicy
© TomekChorzow
Kategoria użytkowo
korzystając ze słonecznej jesieni
d a n e w y j a z d u
73.82 km
5.00 km teren
03:48 h
Pr.śr.:19.43 km/h
Pr.max:63.50 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:750 m
Kalorie: kcal
Rower:Author Reflex
Przy pięknej pogodzie wyjazd w stronę Pyrzowic. Był jeszcze plan okrążenia lotniska, ale konieczność powrotu do Chorzowa na określoną godzinę stanęła temu na przeszkodzie. Tereny na południe od lotniska mają bardzo urozmaiconą rzeźbę terenu, a od Pyrzowic na północ zaczyna się równina.Brzeziny Śląskie – kościół pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa od strony absydy
© TomekChorzowBrynica w Brzozowicach Kamieniu. Po drugiej stronie widać Kamyce
© TomekChorzowBobrowniki - tradytor artyleryjski wchodzący w skład Obszaru Warownego „Śląsk”
© TomekChorzowInny schron bojowy w Bobrownikach– już w pobliżu autostrady A1
© TomekChorzowPiekary Śląskie widziane znad autostrady A1. Po prawej stronie Kopiec Wyzwolenia
© TomekChorzowSenne niedzielne południe na lotnisku w Pyrzowicach
© TomekChorzowTargoszyce – kościół pod wezwaniem świętego Mikołaja
© TomekChorzowW Górze Siewierskiej
© TomekChorzow
W Rogoźniku w parafii pod wezwaniem Świętej Jadwigi Śląskiej odbywał się odpust i stąd widoczne „budy” na zdjęciu poniżej. Wspomnienie liturgiczne tej świętej miało miejsce kilka dni wcześniej - 16 października.Rogoźnik – kościół pod wezwaniem Świętej Jadwigi Śląskiej
© TomekChorzowDąbrówka Wielka – pole kapusty. W oddali na horyzoncie można dostrzec charakterystyczny wierzchołek wieży kościoła pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa w Brzezinach Śląskich
© TomekChorzow
Kategoria samotna wycieczka
w deszczu do Katowic
d a n e w y j a z d u
24.25 km
0.00 km teren
01:39 h
Pr.śr.:14.70 km/h
Pr.max:31.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Author Reflex
z ranaBiurowiec firmy Polski Koks S. A. na Osiedlu Paderewskiego w Katowicach
© TomekChorzowCinquecento spłonęło (na osiedlu Gwiazdy w Katowicach)
© TomekChorzow
Kategoria użytkowo
Kochłowice-Kopalnia Śląsk-Uroczysko Buczyna...
d a n e w y j a z d u
37.09 km
10.00 km teren
02:20 h
Pr.śr.:15.90 km/h
Pr.max:33.50 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
.. Brynów-Park Kościuszki-Katowice-TysiąclecieKochłowice – familoki przy ulicy Wschodniej
© TomekChorzowKWK Wujek Ruch Śląsk – zwały węgla
© TomekChorzowKochłowice – wieże wyciągowe i inne budynki dawnej Kopalni Śląsk – obecnie KWK Wujek Ruch Śląsk
© TomekChorzow
Man222 doprecyzował opis zdjęcia: "Od lewej wieża szybu - zbiorniki węgla surowego - Zakład Mechanicznej przeróbki wegla (za drzewami)"Ustawa o zagospodarowaniu odpadów w praktyce – w lesie kochłowickim przy drodze na Radoszowy – ulica Gościnna
© TomekChorzowChorzów - zespół przyrodniczo-krajobrazowy "Uroczysko Buczyna" – no proszę, jakie piękne miejsca mamy w Chorzowie
© TomekChorzow
Kategoria jazda miejska, samotna wycieczka, użytkowo
do Katowic w deszczowy poranek
d a n e w y j a z d u
23.33 km
0.00 km teren
01:29 h
Pr.śr.:15.73 km/h
Pr.max:33.70 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Author Reflex
Powrót dużą pętlą w Parku Śląskim.
Przemokłem, ale ile frajdy jest w takiej jeździe...:) Kto nie spróbował niech żałuje :)
Dziś 16 października - wspomnienie liturgiczne świętej Jadwigi Śląskiej - patronki maratonu rowerowego w Trzebnicy, w którym dane mi było trzykrotnie wziąć udział. Do grobu tej świętej w trzebnickiej bazylice mogłem kilkakrotnie pielgrzymować i to przeważnie na rowerze.
Dziś jest też szczególna data - 35 rocznica wyboru kardynała Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. W tym samym dniu też śp. Wanda Rutkiewicz jako trzecia kobieta na świecie stanęła na szczycie Mount Everest, a rok później usłyszała z ust Ojca Świętego Jana Pawła II: "Dobry Bóg chciał, że tego samego dnia oboje weszliśmy tak wysoko"Deszczowo, liściasto, październikowo, ale równocześnie pięknie, kolorowo, złociście - Park Śląski
© TomekChorzow
Kategoria użytkowo
do Hajduk....
d a n e w y j a z d u
26.10 km
0.00 km teren
01:41 h
Pr.śr.:15.50 km/h
Pr.max:31.80 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Author Reflex
...na Bytków i przez Park Śląski
Kategoria jazda miejska, użytkowo