samotna wycieczka
Dystans całkowity: | 13356.94 km (w terenie 2155.10 km; 16.13%) |
Czas w ruchu: | 820:00 |
Średnia prędkość: | 16.29 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.50 km/h |
Suma podjazdów: | 69723 m |
Maks. tętno maksymalne: | 200 (116 %) |
Maks. tętno średnie: | 166 (96 %) |
Suma kalorii: | 94400 kcal |
Liczba aktywności: | 260 |
Średnio na aktywność: | 51.37 km i 3h 09m |
Więcej statystyk |
zimowo do Koszęcina
d a n e w y j a z d u
67.33 km
18.00 km teren
04:56 h
Pr.śr.:13.65 km/h
Pr.max:29.30 km/h
Temperatura:-3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:403 m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Jantar
Potrzeby zawodowe sprawiły, że miałem dotrzeć do Koszęcina –
i jak to w takich sytuacjach bywa pojawił się pomysł połączenia przyjemnego z
pożytecznym. Koło godziny 7 rano mróz był dość dotkliwy -11°C. Prognoza pogody
mówiła jednak, że w ciągu dnia będzie cieplej. Jazda samochodem nie wchodziła w
ogóle w grę. Niechęć do gnicia we wnętrzu blachosmroda jest we mnie dość
głęboka. Alternatywą dla jazdy rowerem miał być pociąg Kolei Śląskich – i
przyznam szczerze, że w momencie wyjścia z mieszkania jeszcze nie wiedziałem,
na jaki wariant się zdecyduję. Wahania były do ostatniej chwili - ubrany byłem
odpowiednio jak na rower, ale przed oczyma miałem zaśnieżony las, przed który
mogłem nie przebrnąć, a dotrzeć do celu z 10 polisami i terminalem do płatności kartą trzeba było, choć pora
dojazdu nie była krytyczna. Wszyscy umówieni zapowiedzieli spędzenie całej
soboty w domach. Dopiero w garażu pomyślałem sobie: „będziesz chłopie patrzył z
okna pociągu na zimowy, słoneczny krajobraz i będzie ci żal, że nie jesteś po
tamtej stronie szyby, blisko przyrody”, doszedłem do wniosku, że taka okazja
zimowego wyjazdu na rowerze do Koszęcina może się nie powtórzyć zbyt szybko… i
decyzja zapadła. Wybór padł na Krossa z terenowymi oponami – okazuje się, że
nie do końca słuszny. I tak bowiem sporą część trasy przejechałem po asfalcie –
i tu lepszy byłby Wheeler. Jak zawsze – chorzowskimi ulicami: Pawła Stalmacha,
11 Listopada i Piotra Niedurnego dotarłem w miejsce skąd zazwyczaj jadę
chodnikiem aż do Piekar. Tym razem jego nawierzchnię – zwłaszcza od obecnego
„Media Marktu”, a niegdysiejszej Kopalni Wyzwolenie, którą jeszcze pamiętam z dzieciństwa, dalej w stronę osiedla Arki Bożka, pokrywała gruba warstwa
zlodowaciałego i bardzo nierównego śniegu, zdecydowanie utrudniająca jazdę. Za
osiedlem Arki Bożka wjechałem na jezdnię i tak już przez centrum Piekar
Śląskich dotarłem główną drogą aż do Żyglinka i dopiero tam zboczyłem w las –
na drogę pożarową nr 4 – przechodząca potem w drogę nr 6 prowadzącą do Kalet. Wcześniej
zatrzymałem się na chwilę przy „Piekarskim Betlejem” urządzonym pięknie na
Rajskim Placu przy Bazylice.
Później trochę żałowałem, że w las nie wjechałem już
wcześniej w Świerklańcu. Lasem jechało się pięknie i choć chwilami – zwłaszcza
na początku i na pętli wokół Koszęcina brakowało mi kolcowanych opon, to dało
się jechać. Koleiny na śniegu miejscami bardzo oblodzone. Dobowe wahania temperatury
i słońce robią swoje. Na takiej nawierzchni rower dziwnie się zachowuje i
czasami lubi wyjeżdżać spod rowerzysty (jak spode mnie w czasie tej trasy), co
może się skończyć glebą (albo lodem). W każdym razie zimowy las znowu zachwycił
mnie swym pięknem. Ostre słońce, biel śniegu, lekki mróz – cudownie.
Niesamowita radość z jazdy i obcowania z przyrodą! Dwa razy stadka dorodnych
saren przebiegły tuż przede mną. Po niektórych już widać, że gdy się zrobi
ciepło, narodzą się młode. Nie ma jednak w takich sytuacjach większych szans by
zdążyć z aparatem fotograficznym. Chciałoby się rzec cytując Goethego „trwaj
chwilo, o chwilo, jesteś piękną!”
Od Kalet już znowu asfaltem dotarłem do Koszęcina. Jazda z
Chorzowa w takich warunkach i na takim rowerze zajęła jednak na tyle dużo czasu,
że potwierdziłem wcześniejszy zamiar powrotu do Chorzowa pociągiem. Po załatwieniu
wszystkich spraw służbowych zajrzałem jeszcze na chwilę do siebie na działkę i
tam zważywszy, że do odjazdu pociągu pozostała godzina z okładem, postanowiłem przejechać
tradycyjną pętlę: Piaskowa do skrzyżowania, Rokosi Most, Uroczysko Siewniok i Rendez
Vous oraz dalej do szosy. Tutaj patrząc na zegarek zdecydowałem się na jazdę w
prawo asfaltem do Kalet, biorąc też pod uwagę, że pociąg dotrze tam kilka minut
później. I tak dojechałem na stację prawie „na styk” – wnosząc rower na kładkę
nad torami usłyszałem zapowiedź wjazdu pociągu. Starym posmarowanym z zewnątrz „kiblem”
(EN 57) – „full plastic” jednak sprawnie dotarłem do Chorzowa. Inni pasażerowie
trochę mi się przypatrywali, ale na ogół staram się być sobą i nie zwracać
uwagi „co ludzie powiedzą” – niemłody i szpakowaty już mężczyzna wsiadający pod
koniec stycznia w mrozie z zaśnieżonym rowerem do pociągu, ubrany wycieczkowo w
sztruksowe spodnie, wełniane getry i kominiarkę, z nawigacją Garmina na smyczy
na szyi, kupujący po chwili bilet przez aplikację na smarfonie (polecam – super
rozwiązanie) może budzić zainteresowanie….. A gdybym tak jeszcze z plecaka wyjął
towarzyszący mi w tej wycieczce terminal POLCARDU do płatności kartą i
wygenerował raport transakcji – to pewnie by się jeszcze bardziej zdziwili :).
Podsumowując i cytując Wilka: „wyjazd zdecydowanie udany”.
Piekarskie Betlejem © TomekChorzow
Piekarskie Betlejem © TomekChorzow
Piekarskie Betlejem - część dekoracji w stylu śląskim © TomekChorzow
Nareszcie wjazd na leśną drogę © TomekChorzow
I o to chodziło - piękna biała zima © TomekChorzow
Na drodze pożarowej nr 6 w styczniowe przedpołudnie. Dotarcie tutaj z domu zajęło mi prawie 3 godziny © TomekChorzow
Już blisko Kalet (dzięki życzliwości spacerowiczów) © TomekChorzow
Kościół pod wezwaniem Świętej Trójcy w Koszęcinie © TomekChorzow
Stajenka w środku kościoła pod wezwaniem Świętej Trójcy w Koszęcinie © TomekChorzow
Rower w twardym śniegu nie potrzebuje podparcia by stać © TomekChorzow
Leśnica częściowo zamarzła © TomekChorzow
Na Rokosim Moście © TomekChorzow
Uroczysko Siewniok w zimowej szacie © TomekChorzow
Koleiny błyszczące od lodu © TomekChorzow
Kategoria użytkowo, śnieg/lód pod kołami, samotna wycieczka, z rowerem w pociągu
W święto Trzech Króli...
d a n e w y j a z d u
23.56 km
0.00 km teren
01:56 h
Pr.śr.:12.19 km/h
Pr.max:34.60 km/h
Temperatura:-13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Jantar
.....czyli Objawienia Pańskiego.
Piękny słoneczny i mroźny poranek trudno było nie wykorzystać, a więc 2 pętle wokół Parku Śląskiego. Trasa nieco skrócona - koło Łani, Dworku parkowego i Planetarium, ze względu na to, że północna część pętli od strony Siemianowic (Aleja Klonowa) wyglądała na trudno przejezdną. Pięknie, zimowo, słonecznie, bajeczna sceneria. Jędrny mrozik, wspaniale :)
- 13 stopni © TomekChorzow
Tam jednak mają zimniej © TomekChorzow
Z Mikołajem Kopernikiem w tle © TomekChorzow
Zimowo © TomekChorzow
Styczniowe słońce razi w oczy. W tle widoczna chorzowska fabryka chmur © TomekChorzow
Kategoria samotna wycieczka, śnieg/lód pod kołami
pierwsze mrozokilometry w 2017 roku
d a n e w y j a z d u
23.56 km
2.00 km teren
01:22 h
Pr.śr.:17.24 km/h
Pr.max:46.80 km/h
Temperatura:-5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:248 m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Nordkapp
Rozpoczęcie Roku Pańskiego 2017
Z rana wyjazd na noworoczną pętlę: Tysiąclecie, Park Śląski, Chorzów Stary, Maciejkowice, Żabie Doły - i powrót. Piękny choć mroźny noworoczny poranek.
Ile radości daje spojrzenie na wschodzące po raz pierwszy w 2017 roku słońce :)
Przyjrzawszy się zdjęciu poniżej, stwierdziłem, że 4 lata temu w noworocznej przejażdżce towarzyszył mi ten sam szalik...:
http://tomekchorzow.bikestats.pl/629069,W-piewszy-...
Przed pierwszym wyjazdem w 2017 roku © TomekChorzow
W noworoczny poranek niektóre zwierzęta w chorzowskim ZOO przyszły mi na spotkanie :) © TomekChorzow
budowa nowej hali do tenisa przy ulicy Harcerskiej w Chorzowie Starym © TomekChorzow
Nowe domy szeregowe powstające przy ulicy Bytkowskiej w Chorzowie Starym © TomekChorzow
Brama chorzowskich "Azotów" © TomekChorzow
Pierwszy wschód słońca w 2017 roku © TomekChorzow
Słońce wschodzi nad Bytkowem © TomekChorzow
Osiedle przy ulicy Okrężnej widziane zza linii kolejowej nr 131 Chorzów Batory-Tczew © TomekChorzow
Przydrożny krzyż przy ulicy Legnickiej w Chorzowie © TomekChorzow
Na postumencie krzyża napis - z zachowaniem oryginalnej
pisowni:
"Któryś ucierpiał za nas rany Jesu Chryste smiłuj się nad nami.
Proszę o pobożny Ojcze nasz i Zdrowaś Marya za Fondatorów 1902."
Wspaniałe świadectwo wiary i pobożności naszych przodków - szczególnie
górników, którzy tędy przechodzili pieszo do kopalni na szychtę 114 lat temu.
Chorzowska fabryka chmur pracuje pełną parą :) - Elektrociepłownia Chorzów © TomekChorzow
Po powrocie z wycieczki © TomekChorzow
Kategoria samotna wycieczka
do Koszęcina w grudniowym błocie
d a n e w y j a z d u
116.05 km
15.00 km teren
06:32 h
Pr.śr.:17.76 km/h
Pr.max:43.00 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:921 m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Nordkapp
Wyjazd z domu przed godziną 7 (plany były ambitniejsze i
zakładały o około 2 godziny wcześniej). Wahania co do wyboru roweru. Wybór pada
na Accenta, który okazał się słuszny zwłaszcza w kontekście tego, co stało się później.
Podczas przejazdu przez Łagiewniki gasną uliczne latarnie. W Karbiu odczytuję
SMS-a, z którego wynika, że do Koszęcina, który był miejscem docelowym, mam
dotrzeć pół godziny wcześniej niż pierwotnie zakładałem. Nawierzchnia mokra,
ale śnieg już nie utrudnia jazdy. Dodatnia temperatura jednak sprawia, że błota
jest sporo. Po przejechaniu ulicy (drogi) Sielanka w Tarnowskich Górach jestem
już solidnie ubłocony (rower też). Za Miedarami już jak najkrótszą drogą do
Koszęcina, a więc kawałek krajową jedenastką, a w Tworogu skręt w prawo i
długim monotonnym odcinkiem drogi nr 907 docieram do Bruśka skąd już tylko
kawałek do Koszęcina.
Zdążyłem. Jako, że w biurze w Chorzowie miałem się stawić na
godzinę 15, wbrew wcześniejszym zamiarom zdecydowałem się na powrót rowerem –
tym razem już najkrótszą drogą. Na zjeździe z estakady na Rynku melduję się o
godzinie 15:01 a więc o czasie.
Miejscami wprawdzie było sporo błota, ale dało się przejechać.
Pomogła także dobra nawierzchnia na pożarowej „szóstce”. Bardzo udany wyjazd,
choć mycie roweru po powrocie zajęło trochę czasu….
Od miejsca gdzie droga nr 907 przecina drogę im. Jarosława Brzezińskiego do Koszęcina już blisko © TomekChorzow
Kościół pod wezwaniem Świętego Józefa w Kaletach-Jędrysku © TomekChorzow
Będzie co myć © TomekChorzow
Kategoria >100 km, samotna wycieczka, użytkowo
w stronę Zagłębia
d a n e w y j a z d u
80.24 km
8.00 km teren
05:08 h
Pr.śr.:15.63 km/h
Pr.max:47.40 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:745 m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Nordkapp
W mglisty, wilgotny, jesienny dzień trasa w stronę Zagłębia.
Niby kierunek znany, ale udało mi się nawiedzić wiele obcych mi wcześniej
miejsc. Wyjazd z domu rzecz jasna jeszcze po ciemku. Kieruję się w stronę Ronda
w Katowicach, gdzie powstaje nowy biurowiec.
Dalej przejazd przez Szopienice i przez sprawiające bardzo przygnębiające
wrażenie, niemal wymarłe Borki docieram w rejon Stadionu Ludowego w Sosnowcu.
Przyznam, że w Borkach odczuwa się poniekąd klimat dawnego pogranicza. Opodal stąd przebiegała granica Niemiec i carskiej Rosji. Podobny klimat jak np. w Ożennej w Beskidzie Niskim - a może to tylko moje subiektywne odczucie. Osiedle
jakby „na końcu świata”, większość domów niezamieszkałych, z zamurowanymi
otworami okiennymi – nieciekawie. Przed godziną 7 udaje mi się dotrzeć do
kościoła pod wezwaniem Świętego Rafała Kalinowskiego, gdzie duszpasterstwo prowadzą
Księża Salezjanie. Witają mnie tu gościnne progi a czas szybko mija na miłym
spotkaniu. Opodal odwiedzam kaplicę w domu zakonnym zgromadzenia Sióstr Karmelitanek
Dzieciątka Jezus, w której spoczywają doczesne szczątki Matki Teresy
Kierocińskiej – apostołki Zagłębia. Docieram też do katedry odbudowanej po pożarze
z 2014 roku. Stamtąd już prosto do centrum Dąbrowy Górniczej, sfinalizować cel „zawodowy”
mojego wyjazdu. Tradycyjnie też udaję się na Górkę Gołonoską do Kościoła pod
wezwaniem Świętego Antoniego Padewskiego. Niestety, mglista pogoda tym razem
uniemożliwia podziwianie widoków, za to „zaliczam” Pogorię 1, 2 i 3, przypominając
sobie sympatyczną wycieczkę z Tomkiem z początku maja. Nad brzegiem Czarnej
Przemszy za zamkiem w Będzinie napotykam na zwijające się sobotnie targowisko,
przez które kiedyś trudno mi było przejechać. Niedaleko zlikwidowanej Kopalni
Saturn w Czeladzi natrafiłem na taki podnoszący na duchu napis na fragmencie
muru pochodzącym ze zniszczonego obiektu: "Podnieśmy Ojczyznę z gruzów,
ziemię ojców co krew ich piła, abyśmy dzieciom swym mogli powiedzieć, że POLSKA
JEST, BĘDZIE I BYŁA". Widać go na jednym ze zdjęć poniżej.
Mimo
niesprzyjającej pogody, która niejednego może odstręczyłaby od wystawiania nosa
na dwór – bardzo udany wyjazd.
Budowa przy katowickim Rondzie w nocnej scenerii © TomekChorzow
Kościół pod wezwaniem Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Katowicach Burowcu © TomekChorzow
Wnętrze kościoła pod wezwaniem Świętego Rafała Kalinowskiego na Osiedlu Piastów w Sosnowcu © TomekChorzow
Wnętrze kościoła pod wezwaniem Świętego Rafała Kalinowskiego na Osiedlu Piastów w Sosnowcu © TomekChorzow
Kościół pod wezwaniem Świętego Rafała Kalinowskiego w Sosnowcu © TomekChorzow
Klasztor Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus w Sosnowcu © TomekChorzow
Wnętrze kaplicy w klasztorze Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus w Sosnowcu © TomekChorzow
Sarkofag Sługi Bożej Matki Teresy Kierocińskiej © TomekChorzow
Sosnowiec Główny - dworzec kolejowy © TomekChorzow
Pomnik Jana Kiepury © TomekChorzow
Boczna elewacja bazyliki katedralnej pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Sosnowcu © TomekChorzow
Święty Piotr podobnie jak w Rzymie - z prawej strony przy filarze © TomekChorzow
Przy Zamku Sieleckim © TomekChorzow
Na Górce Gołonoskiej - Kościół pod wezwaniem Świętego Antoniego Padewskiego © TomekChorzow
Nad jeziorem Pogoria I © TomekChorzow
A tutaj Pogoria II © TomekChorzow
Kościół pod wezwaniem Świętego Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny w Dąbrowie Górniczej © TomekChorzow
EN 75 FLIRT jako pociąg osobowy Kolei Śląskich rusza z przystanku Będzin Ksawera w stronę Częstochowy © TomekChorzow
ED 160 FLIRT jako pociąg IC "HUTNIK" relacji Gdynia Główna-Katowice mija na biegu przystanek Będzin Ksawera © TomekChorzow
Zamek w Będzinie od strony Czarnej Przemszy © TomekChorzow
Kościół pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny na osiedlu Syberka w Będzinie © TomekChorzow
Kościół od wezwaniem Świętych Archaniołów Gabriela, Rafała i Michała na osiedlu Dziekana w Czeladzi © TomekChorzow
Rów ściekowy przy ulicy Saturnowskiej w Czeladzi - zainteresowały mnie te kolory © TomekChorzow
Pozostałości po Kopalni Saturn w Czeladzi © TomekChorzow
Wspaniale ! © TomekChorzow
Pałac Donnersmarcków w Siemianowicach w trakcie remontu © TomekChorzow
Nowy odcinek ddr od Alfreda do wieży telewizyjnej na Bytkowie © TomekChorzow
Kategoria użytkowo, samotna wycieczka, jazda miejska
jesiennie do Koszęcina
d a n e w y j a z d u
111.05 km
35.00 km teren
06:26 h
Pr.śr.:17.26 km/h
Pr.max:44.60 km/h
Temperatura:11.0
HR max:173 (100%)
HR avg:146 ( 84%)
Podjazdy:978 m
Kalorie: 5479 kcal
Rower:Accent Nordkapp
Piękna pogoda pozwoliła na jesienny wypad. Dość słonecznie, a chłód nie doskwierał. W lasach cicho i spokojnie, choć rowerzystów sporo. Kierunek i cel wyjazdu
zdeterminowany zawartością zabraną w sakwie – 4 polisy do dostarczenia klientom.
Trasa dobrze znana, ale udało się nie wracać dokładnie tą
samą drogą. Ze śladu miejscami widać ulubioną przeze mnie „jazdę po winklach”,
a więc zwiedzanie różnych zakamarków mijanych okolic, nieco zbaczając z najkrótszej drogi. Po
drodze zbiornik Nakło-Chechło. Pusto tu – prawie żadnych ludzi. Nie tak jak podczas mojej
ostatniej bytności opisanej 3 września.
Tradycyjna trasa wiodąca do Kalet od strony huty w
Miasteczku Śląskim a więc droga pożarowa nr 6. Ponad rok temu tu ostatnio
jechałem (31 sierpnia 2015r. z Michałem w pamiętnej trasie do Lądu). Najtrudniejszy
piaszczysty odcinek zyskał nową nawierzchnię – tłuczeń, jakimi pokrywane są
ważniejsze drogi pożarowe. Chwilowo jeszcze wystają kamienie, ale zapewne się
uleżą. Byle tylko blachosmrodziarze nie rozjeździli jej samochodami..
W drodze powrotnej udało się zahaczyć o uroczysko Głęboki Dół
w pobliżu Tłuczykąta, a na koniec we wpłatomacie na Rynku w Chorzowie „pozbyć się”
wiezionej składki.
Super wycieczka – solidnie się przewietrzyłem – i jak zawsze
sporo frajdy. Były plany jazdy pociągiem (śmierdziel nie wchodził w grę – fuj),
ale przy tej pogodzie….
Szkoda tylko, że tak wcześnie dzień się chyli ku zachodowi.
Można przecież było zostać przy czasie letnim, ale pewnie eurokołchoz zwany dla
zmyłki unią europejską (świadomie piszę nazwę tego tworu małymi literami),
miałby jakieś „zastrzeżenia” – jak zresztą do wszystkiego…(zwłaszcza ostatnio).
W rejonie Kozłowej Góry © TomekChorzow
Nad zbiornikiem Nakło-Chechło © TomekChorzow
Droga pożarowa nr 6 zmienia się © TomekChorzow
...i zyskuje nową nawierzchnię © TomekChorzow
W lecie tu znowu na kajaki (zalew w Koszęcinie) © TomekChorzow
Siedziba zespołu Śląsk czyli koszęciński pałac w jesiennej scenerii © TomekChorzow
Dworzec kolejowy w Koszęcinie nabiera blasku © TomekChorzow
Jędrysek od strony południowej © TomekChorzow
Kategoria użytkowo, samotna wycieczka
dwuczęściowa trasa
d a n e w y j a z d u
95.33 km
4.00 km teren
05:25 h
Pr.śr.:17.60 km/h
Pr.max:54.50 km/h
Temperatura:29.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:802 m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Nordkapp
Najpierw z rana do Nowego Bytomia a wkrótce potem do
Jaworzna.
Wprawdzie trasa częściowo znana, ale udało się poznać kilka
ciekawych miejsc - i co najważniejsze: odświeżyć starą znajomość sprzed ponad 25 lat. Upalnie jak na pierwszą dekadę września. W Jaworznie zwraca
uwagę widoczna z wielu miejsc budowa nowej elektrowni.
Mysłowice Brzezinka - kościół pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny © TomekChorzow
A tu w innym ujęciu © TomekChorzow
Z wielu miejsc widać powstającą chłodnię kominową © TomekChorzow
Chłodnia kominowa powstającej elektrowni w Jaworznie © TomekChorzow
"stara" Elektrownia Jaworzno III © TomekChorzow
W zwierciadle © TomekChorzow
Ulica Stara Maszyna w Jaworznie © TomekChorzow
Jaworzno - "tereny inwestycyjne" © TomekChorzow
Jaworzno - "tereny inwestycyjne" © TomekChorzow
Budowa sprawia imponujące wrażenie © TomekChorzow
Chłodnia kominowa z swojej okazałości © TomekChorzow
,,,,, © TomekChorzow
Elektrownia Jaworzno III © TomekChorzow
Kategoria użytkowo, samotna wycieczka
Spojrzeć jak babiego lata płynie srebrna nić…. (jak śpiewał Mieczysław Fogg)
d a n e w y j a z d u
50.92 km
5.00 km teren
02:53 h
Pr.śr.:17.66 km/h
Pr.max:52.40 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:463 m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Nordkapp
Poranna wycieczka (kurs służbowy – a jakże…) do Rept.
Nie udało się wszystkiego załatwić, wobec tego mam nadzieję
na powtórkę w poniedziałek….
Wyjeżdżając z domu nie myślałem, że tyle przyjemności sprawi
mi ta przejażdżka. I po raz kolejny jakże bym żałował, gdybym pojechał
blachosmrodem…..
Mglisty poranek, wilgoć osiadająca na kurtce, w powietrzu
czuć nadchodzącą jesień, ale gdy tylko przebiło się słońce….
Pięknie wygląda las w ostatnich dniach lata skąpany w
porannym słońcu, ustrojony biżuterią misternych wisiorków z kropel rosy na
nitkach pajęczyn. Żaden jubiler nie dorówna Stwórcy...
Już przed domem piękna pajęczyna - na rozpoczęcie wycieczki © TomekChorzow.
Wisiorki pajęczyn © TomekChorzow
Być może jakaś mucha strząsnęła niektóre kropelki © TomekChorzow
W okolicach osiedla Blachówka w Bytomiu © TomekChorzow
Szyb dawnej Kopalni Powstańców Śląskich pomiędzy Bytomiem Północnym a Stroszkiem © TomekChorzow
Wnikliwy obserwator zauważy w tym tramwaju automat ŚKUP...
Na najkrótszej na Śląsku linii tramwajowej nr 38 w Bytomiu dalej kursuje tramwaj typu N © TomekChorzow
Kategoria użytkowo, samotna wycieczka
po Trójmieście rano
d a n e w y j a z d u
37.28 km
0.00 km teren
02:21 h
Pr.śr.:15.86 km/h
Pr.max:31.10 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:185 m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Nordkapp
W zdecydowanie lepszej pogodzie postanowiłem wykorzystać te
krótkie godziny, jakie pozostały mi do dyspozycji. Tym razem wybrałem się w
stronę Gdańska – wpierw wzdłuż plaży przez Brzeźno do Nowego Portu. Niestety
nie kursuje już prom przez Martwą Wisłę i nie było w ten sposób możliwe
nawiedzenie Westerplatte, niemniej udało się dojechać do bramy Stoczni Gdańskiej
i jeszcze trochę dalej. W zasadzie dojechałbym i na Długi Targ, ale nie
chciałem ryzykować spóźnieniem np. w razie jakiejś awarii, toteż zdecydowałem
się na powrót - tyle, że nieco inna drogą.
W czasie tych 2 krótkich wypadów po Trójmieście udało się
zrobić ponad 100 km i ponownie potwierdziło się, że gdyby nie rower to
odwiedzenie tylu miejsc absolutnie nie byłoby możliwe.
Dalej dojechać się nie da - już tylko Bałtyk (na plaży w Jelitkowie) © TomekChorzow
na molo w Brzeźnie © TomekChorzow
Kapitanat Portu w Gdańsku - Nowym Porcie © TomekChorzow
latarnia morska w Nowym Porcie © TomekChorzow
Przez Martwą Wisłę widać Westerplatte © TomekChorzow
Kościół Franciszkanów w Nowym Porcie © TomekChorzow
Olbrzymia kolejka samochodów ciężarowych z ziarnem oczekuje na rozładunek w porcie © TomekChorzow
Stadion wybudowany na Euro 2012 - ciekawe ile do niego trzeba dopłacać? © TomekChorzow
Brama Stoczni Gdańskiej - symbol nowego rozdziału naszej historii - szkoda tylko, że na ten protest powołuje się ciągle tylu szkodników Polski - jeśli ktoś nie wie kogo mam na myśli niech zapyta mnie w prywatnej wiadomości © TomekChorzow
Przy Gdańskich Krzyżach © TomekChorzow
Z wiaduktu nad linia kolejową w ciągu Alei Zwycięstwa widać żurawie portu w Gdańsku © TomekChorzow
Natrafiłem na tablicę na budynku, w którym mieszkała śp. Anna Walentynowicz - jakże skromna i prawa osoba i jak bardzo zasłużona dla naszej wolności © TomekChorzow
Opodal pomnik Anny Walentynowicz © TomekChorzow
Kościół pod wezwaniem Świętego Kazimierza Królewicza na Zaspie © TomekChorzow
Kościół pod wezwaniem Opatrzności Bożej w miejscu, gdzie stał ołtarz podczas Mszy Świętej sprawowanej przez Ojca Świętego Jana Pawła II na Zaspie 12 czerwca 1987 roku © TomekChorzow
Poniżej kolejny dowód na absurdalność sytuacji polegającej na tym, że niemal wszędzie - na każdej wiacie, na każdej ławce w parku, każdym koszu na śmieci "musi" być tabliczka ("pomniczek") eurokołchozu...
Parking rowerowy przy plaży w Brzeźnie © TomekChorzow
Jeden z budynków biurowych należących do Centrali ERGO Hestii przy ulicy Jelitkowskiej w Gdańsku © TomekChorzow
Kategoria jazda miejska, samotna wycieczka
po Trójmieście wieczorem (późnym)
d a n e w y j a z d u
64.47 km
2.00 km teren
04:20 h
Pr.śr.:14.88 km/h
Pr.max:39.20 km/h
Temperatura:16.0
HR max:167 ( 97%)
HR avg:124 ( 72%)
Podjazdy: m
Kalorie: 3333 kcal
Rower:Accent Nordkapp
Wyjazd z rana autobusem do Trójmiasta na szkolenie. Udało
się zabrać rower i co nieco czasu przeznaczyć na małą wycieczkę. Plany były większe,
ale chłodna, wilgotna pogoda i zmęczenie jazdą autobusem sprawiły, że z nich
zrezygnowałem. Mimo późnego wyjazdu wymuszonego godziną przyjazdu do Gdańska, zakwaterowaniem i kolacją udało się wyjechać na trochę. Dobre i to. Gdy
przyjechaliśmy na miejsce, tak lało, że wydawało się, iż nawet z tego będą
nici....
Trzeba przyznać, że ścieżek rowerowych w Trójmieście nie
brakuje i w zasadzie wszędzie można nimi dojechać. Najpierw wybrałem się
promenadą nadmorską w stronę wiadomego budynku przy ulicy Hestii 1 w Sopocie, a
potem dalej – już ulicą Bitwy pod Płowcami w stronę molo. Po zrobieniu paru
fotek wyjeżdżam stamtąd czym prędzej – nie bawi mnie taka atmosfera i te tłumy. Nadmorskim parkiem i promenadą dojeżdżam do jej końca. Dalej nie da się
jechać – trzeba by pchać rower plażą, a tego chciałem uniknąć. Klucząc po
ulicach wjeżdżam na chwilę na Płytę Redłowską, a potem – na drugą stronę, czyli
spod stacji „Wzgórze Świętego Maksymiliana” jadę w stronę Witomina, ale za
niedługo decyduję się wracać (tym razem ulicą Witomińską). Tempo jazdy po
nieznanych ścieżkach rowerowych nieduże, spowolnione jeszcze postojami, by to i
owo zobaczyć i zrobić zdjęcia, sprawia, że zaczynam myśleć o powrocie. Dojeżdżam
jeszcze do Chyloni i zawracam. Po drodze trafiam na kończący się
chodnik na estakadzie, co zmusza do poruszania się jezdnią mimo zakazu. Wracam w stronę centrum
ulicą Janka Wiśniewskiego obok stacji kolejki Gdynia Stocznia. Pamięć
przywołuje te wydarzenia z grudnia 1970 roku, które tu się rozegrały, kiedy to
władza komunistyczna kazała strzelać do robotników jadących do pracy…
Kieruję się na Skwer Kościuszki. To tutaj 11 czerwca 1987 roku z ust św.
Jana Pawła II padły między innymi słowa (Śledziłem je „na bieżąco” – miałem
wówczas 24 lata): „Morze... Przemawia ono do człowieka szczególną mową.
Jest to naprzód mowa bezkresu. Oto od ujścia Wisły otwiera się dal, wyznaczona
taflą Bałtyku, bezkresna dal, której końca oko ludzkie nie dosięga.
Ogrom wody jakby bardziej jednolity od obszarów ziemi. Obszar nie
zamieszkany i niemieszkalny, a równocześnie obszar szeroko otwarty,
który człowieka przyzywa. Przyzywa ludzi. (…)
Jezus mówi: Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się! Czemuś zwątpił? Ja
jestem...Panie, ratuj! — Ja jestem.”
Bardzo zależało mi by to miejsce (czyli Skwer Kościuszki) znowu odwiedzić.
Stamtąd nocny już przejazd ulicą Świętojańską. Ciągnie mnie jeszcze
w stronę mola w Orłowie, gdzie dojeżdżam już sporo po północy. Chłonę nocną atmosferę
Trójmiasta. Tak rzadko tu bywam… Rzecz jasna bez roweru ani kawałka tego bym
nie zwiedził.
Klucząc po uliczkach Orłowa znalazłem się w pobliżu Sceny Letniej
Teatru Miejskiego w Gdyni. W całkowitych ciemnościach rozświetlanych tylko
reflektorem jadę leśną ścieżką wzdłuż wybrzeża nie zdając sobie sprawy, że
urywa się ona na plaży u stóp wysokiego klifu. Po krótkim pchaniu roweru w
piachu w stronę Sopotu decyduję się wracać. Gdyby to jeszcze było za dnia….Ulicami
wracam do Sopotu i skoro już tu jestem, to decyduję się przejechać wzdłuż Monciaku
czyli ulicy Bohaterów Monte Cassino – pomimo oczywistego zakazu jazdy na
rowerze. Godzina 1 w nocy dawno minęła, jednak lokalowo-towarzyskie życie trwa
na całego. Dalej już ulicami i częściowo parkiem jelitkowskim. Tak dobrze się
jedzie, że nie zauważam, gdzie trzeba zjechać i docieram do Brzeźna – cóż: nawrót
(widać to na śladzie) i do hotelu. Trzeba się nieco wyspać….
Sopot, ulica Hestii 1 © TomekChorzow
Ten sam biurowiec w innym ujęciu - uważny obserwator dostrzeże stare logo na płocie :) © TomekChorzow
Latarnia morska w Sopocie © TomekChorzow
W blasku flesza © TomekChorzow
Na plaży pod klifem na granicy Sopotu i Gdyni © TomekChorzow
Zadaszony parking rowerowy przy stacji Gdynia Wzgórze Świętego Maksymiliana o godzinie 22 świecił pustkami © TomekChorzow
„tylko port światłami lśni” – jak śpiewały Filipinki w czasach mojego dzieciństwa (w latach sześćdziesiątych XX wieku) © TomekChorzow
Dar Pomorza zacumowany przy Skwerze Kościuszki w Gdyni © TomekChorzow
Przy molo w Orłowie późnym wieczorem (abo jak kto woli wczesnym rankiem) © TomekChorzow
Kategoria jazda miejska, samotna wycieczka