pielgrzymka
Dystans całkowity: | 3293.22 km (w terenie 127.40 km; 3.87%) |
Czas w ruchu: | 176:14 |
Średnia prędkość: | 18.69 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.70 km/h |
Suma podjazdów: | 19265 m |
Maks. tętno maksymalne: | 188 (109 %) |
Maks. tętno średnie: | 170 (98 %) |
Suma kalorii: | 57877 kcal |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 106.23 km i 5h 41m |
Więcej statystyk |
Pielgrzymka do Altötting dzień 2: Kazimierza Wielka-Jasna Góra
d a n e w y j a z d u
147.88 km
0.00 km teren
06:27 h
Pr.śr.:22.93 km/h
Pr.max:56.20 km/h
Temperatura:
HR max:176 (102%)
HR avg:146 ( 84%)
Podjazdy: m
Kalorie: 4517 kcal
Rower:Author Reflex
Kazimierza Wielka-Działoszyce-Lubcza-Wodzisław-Sędziszów-Szczekociny-Lelów-Janów-Olsztyn-Jasna Góra
Dzień rozpoczęty w piękny słoneczny niedzielny poranek.
Mkniemy przez pofałdowaną ziemię świętokrzyską by zbliżając się w coraz większym upale do Częstochowy zahaczyć o jurajskie "zmarszczki". Prawdziwe góry dopiero przed nami - w Kotlinie Kłodzkiej i nieco wcześniej - w okolicy Złotego Stoku.
Przejazd Alejami od kościoła świętego Zygmunta do Jasnej Góry.
Wieczorem Msza Święta oraz Apel u tronu Naszej Matki - jesteśmy w domu bo jesteśmy u Maryi.
Nocleg u Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej przy ulicy 3 Maja.
Wieczorem pod wpływem moich sugestii zapadła trafna jak się okazało decyzja pewnej modyfikacji jutrzejszej trasy.w pielgrzymkowym peletonie
© TomekChorzow
koło Szczekocin
© TomekChorzow
w opuszczonym sadzie przerwa obiadowa
© TomekChorzow
w cieniu sadu w Lelowie
© TomekChorzowz bardzo pełnymi żołądkami ruszamy po przerwie obiadowej w Lelowie
© TomekChorzow
Zamek Olsztyn
© TomekChorzow
ze Szczepanem w Olsztynie
© TomekChorzow
już coraz blizej...
© TomekChorzow
Jasna Góra
© TomekChorzow
Kategoria >100 km, pielgrzymka
Pielgrzymka do Altötting dzień 1: Rzeszów-Kazimierza Wielka
d a n e w y j a z d u
155.90 km
0.00 km teren
06:38 h
Pr.śr.:23.50 km/h
Pr.max:40.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max:188 (109%)
HR avg:154 ( 89%)
Podjazdy: m
Kalorie: 5409 kcal
Rower:Author Reflex
Rzeszów-Bratkowice-Przecław-Dąbrowa Tarnowska-Żabno-Zabawa-Wał-Ruda-Kazimierza Wielka
Gorączka przedwyjazdowa: zamiejscowi, do których i my chorzowianie należymy - pakują bagaże w domu przyparafialnym. Pospiesznie sprawdzamy rowery. Samochody towarzyszące już czekają.
O godzinie 6.30 Msza Święta. Wspólna modlitwa i komunia święta – jakby wiatyk na daleką i trudną drogę, która przed nami. Umocnieni Słowem Bożym, Eucharystią i wstawiennictwem świętego Michała Archanioła stajemy z rowerami przed kościołem gotowi do pielgrzymowania.
Niektórzy jadą pierwszy raz, inni już tak łatwo się nie doliczą po raz który.
Zawsze te szczególne chwile rozpoczęcia pielgrzymek rowerowych zapadają w pamięć i serce.
Po raz piąty dane mi jest wyjeżdżać z gościnnego Rzeszowa:
• w 2004 roku (jeszcze na starym niedawno wyrzuconym Pasacie z Rometu) z Alpinem na Jasną Górę,
• w 2005 roku już na nowym sprzęcie w analogiczną trasę – też z Alpinem.
• w 2009 roku dwukrotnie z Akcją Katolicką: w maju do Máriapócs a dwa miesiące później do Ostrej Bramy.
W międzyczasie był jeszcze niezapomniany skąpany w lipcowym słońcu 2008 roku „gościnny polski Szczecin” – jak śpiewały w moim dzieciństwie Filipinki. Stamtąd wyruszaliśmy na Jasnogórski szlak przez zachodnią Polskę w ponad 200 osobowym peletonie.
Nieobca mi jest wobec tego ta wyjątkowa atmosfera wyjazdu na pielgrzymkę. Zawsze są pytania: co nas czeka, czy podołamy trudom, czy spiecze nas słońce czy zleje deszcz, czy rowery wytrzymają, ale zawsze jest też ta świadomość i pewność Bożej Opieki, której się powierzamy – i to jest najważniejsze.
Po chwili przed kościołem zjawia się policyjny radiowóz i motocykliści by nas bezpiecznie wyprowadzić w zwartej grupie do granic miasta – dziękujemy!
Szybki przejazd głównymi ulicami i po kilkunastu minutach wjeżdżamy w podrzędne, drogi by przez podkarpackie miejscowości podążać na zachód. Słońce przypieka coraz bardziej – i tak będzie już w zasadzie prawie do końca. Na postojach smarujemy się, ale i tak doznajemy oparzeń – po powrocie do domu skóra zeszła. Po naszej opaleniźnie można poznać, że jechaliśmy na zachód: lewa noga bardziej opalona (oparzona) niż prawa.
Cieszymy się wiosną mijając ukwiecone sady i budzącą się do życia przyrodę Podkarpacia.
Przejeżdżamy Wisłokę i kierujemy się na Przecław, Radomyśl, Dąbrowę Tarnowską, Żabno. Za mostem na Dunajcu dojeżdżamy do miejsc związanych z błogosławioną Karoliną Kózkówną, w której beatyfikacji dokonanej przez Ojca Świętego Jana Pawła II dane mi było uczestniczyć w Tarnowie 10 czerwca 1987r. Odwiedzamy kościół w Zabawie i jej dom rodzinny w Wał-Rudzie.
Przed Kazimierzą Wielką jeszcze przejazd przez Wisłę po czym coraz bardziej pofałdowaną okolicą docieramy do mety pierwszego etapu.przed wyjazdem
© TomekChorzowpierwszy postój w Bratkowicach - śniadanie i podział na grupy
© TomekChorzowna trasie
© TomekChorzow
na rynku w Przecławiu
© TomekChorzowposiłek na rynku w Radomyślu
© TomekChorzow
znowu na trasie
© TomekChorzow
wieża kościoła w Zabawie - sanktuarium błogosławionej Karoliny Kózkówny
© TomekChorzow
wewnątrz kościoła w Zabawie
© TomekChorzow
dom błogosławionej Karoliny we wsi Wał-Ruda © TomekChorzow"
Kategoria >100 km, pielgrzymka
przed rozpoczęciem...
d a n e w y j a z d u
12.00 km
0.00 km teren
01:00 h
Pr.śr.:12.00 km/h
Pr.max:30.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
...pielgrzymki trzeba było dotrzeć do kościoła świętego Michała Archanioła w Rzeszowie. Wobec tego przez Tysiąclecie, Sokolską, przebudowywany właśnie katowicki Rynek, Pocztową, Dworcową (mimo zakazu z powodu przebudowy), plac Karola Miarki dojechaliśmy w składzie: (Tomek, Michał, Agata i ja) z sakwami do tylnego wejścia dworca kolejowego. Okazało się, że pociąg TLK63108 z Wrocławia do Przemyśla przybył do Katowic już z godzinnym opóźnieniem. Prędkość rozkładowa na 235 kilometrowym odcinku Katowice - Rzeszów iście oszałamiająca: 38,5 km/h (wolniej niż na Tour de France).
Początek "długiego weekendu" wobec tego skład mocno zapchany - o normalnych miejscach siedzących - pomarzyć, ale na szczęście mieliśmy przed sobą w perspektywie kilka dni siedzenia na swoich siodełkach. Rowery nie zmieściły się w "przedziale rowerowym" i stały częściowo na korytarzu. Sporym wyzwaniem było wydobycie ich w Rzeszowie spośród tych co jechały dalej.
W Rzeszowie po uzupełniających zakupach dotarliśmy na godzinę 18 do kościoła świętego Michała Archanioła.na peronie 4 dworca w Katowicach
© TomekChorzoww oczekiwaniu na opóźniony o godzinę TLK63108 Wrocław-Przemyśl
© TomekChorzoww "przedziale rowerowym" nie zmieściły się wszystkie rowery
© TomekChorzowfigura świętego Michała Archanioła w rzeszowskim kościele pod tym samym wezwaniem
© TomekChorzowkościół świętego Michała Archanioła - miejsce rozpoczęcia naszej pielgrzymki
© TomekChorzow
Kategoria pielgrzymka, z rowerem w pociągu