wyjazd rodzinny
Dystans całkowity: | 3098.54 km (w terenie 504.70 km; 16.29%) |
Czas w ruchu: | 188:51 |
Średnia prędkość: | 16.41 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.70 km/h |
Suma podjazdów: | 16390 m |
Maks. tętno maksymalne: | 190 (110 %) |
Maks. tętno średnie: | 149 (86 %) |
Suma kalorii: | 28629 kcal |
Liczba aktywności: | 59 |
Średnio na aktywność: | 52.52 km i 3h 12m |
Więcej statystyk |
dokoła Babiej Góry i Pilska (prawie)
d a n e w y j a z d u
156.01 km
5.00 km teren
09:03 h
Pr.śr.:17.24 km/h
Pr.max:60.80 km/h
Temperatura:29.0
HR max:180 (104%)
HR avg:149 ( 86%)
Podjazdy:2013 m
Kalorie: 7414 kcal
Rower:Accent Nordkapp
Właśnie „prawie” dokoła, bo nie zamknęliśmy całej pętli.
Trzeba by jeszcze dojechać do Żywca dość ruchliwą drogą, a to nie miało
większego sensu.
Wspólny wyjazd z Michałem – po dłuższej przerwie udało się
razem wybrać na dość wymagającą trasę. Upalna pogoda, widoki, wspaniałe
podjazdy i jakże miłe choć niespodziewane spotkanie z Klimkiem – tak można by
określić w skrócie.
Wczesna pobudka by zdążyć do Katowic na pierwszy pociąg do
Żywca a więc na godzinę 4:30. Po drodze postój w Sporyszu a potem wspinaczka do
Sanktuarium Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych w Przyłękowie. Podjazd niezbyt
długi, ale dość wymagający – cały czas sztywno trzyma i nie daje chwili
wytchnienia. Rzecz jasna musiałem się zatrzymywać dla uspokojenia tętna (i
rozejrzenia się wokół). Nagrodą jest możliwość nawiedzenia tego jakże pięknego,
położonego w samym sercu gór sanktuarium. Na zjeździe w zasadzie ani na chwilę
nie można popuszczać klamek – widać jak jest stromo. Dalsza droga wiodła w
stronę Jeleśni – niestety szosa jest dość uciążliwa i bardzo ruchliwa. Tutaj
przy Starej Karczmie odbijamy w lewo w stronę Przyborowa i Koszarawy. Droga
cały czas się wznosi, choć dość łagodnie. Dwa razy wcześniej już tamtędy
jechałem: 29 października 2008r., kiedy to z powodu przeziębienia musiałem
skrócić trasę i zajechałem do stacji w Kurowie Suskim zaliczając po drodze z
buta Klekociny i 11 października 2010r. - wówczas pokonałem podobną trasę do
obecnej. Tym razem wzorowałem się na niej. Gdzieś pomiędzy Przyborowem i
Koszarawą nieoczekiwanie spotykamy Klimka i w stronę Klekocin jedziemy już razem. Zachęcony opisem: http://www.altimetr.pl/przelecz-klekociny.html
postanowiłem zaproponować właśnie taki wariant trasy.
Podjazd powyżej kościoła o. Franciszkanów robi się już rzeczywiście bardzo
sztywno, a końcówka to już prawdziwa ścianka. Wyłącznie przełożenie 1:1. Trzeba
się pilnować, aby przednie koło nie utraciło kontaktu z asfaltem….nachylenie na
pewno miejscami dochodzi do 20%.
Na Klekocinach (z którym to miejscem łączą mnie miłe wspomnienia
sprzed 30 lat – kto wie ten wie..) żegnamy się z Klimkiem, który wraca do
siebie, a my z Michałem zjeżdżamy w stronę Zawoi Wełczy dość kamienistą drogą.
Podjazd tamtędy na innych rowerach niż MTB w zasadzie nie byłby możliwy.
Zjeżdżając ostrożnie i omijając kamienie docieramy do asfaltu a po chwili
skręcamy w prawo w stronę Krowiarek. Po raz piąty dane mi jest wspinać się na
tą przełęcz a po raz drugi od strony Zawoi. Podjazd jest długi i gdyby nie 2 „agrafki”
to byłby bardzo „mulący”. Jest jednak na tyle łagodny, że nie narzucając zbyt
dużego tempa można jechać non stop. Na krótko zatrzymujemy się na przełęczy.
Mnóstwo samochodów na parkingu świadczy o tłumach piechurów, które zmierzają w
stronę szczytu Babiej Góry. Po szybkim zjeździe w stronę Zubrzycy skręcamy na
Rajsztag by podążyć tą malowniczą i mocno pofałdowaną drogą w stronę Lipnicy.
Tutaj uzupełniamy wyczerpane zapasy napojów i udajemy się w stronę Námestovo.
Postój i posiłek w czasie którego szacujemy odległość która nam pozostała z
uwzględnieniem dojazdu do Rajczy na ostatni pociąg na godzinę 20:26. Nie
ociągając się zbytnio kierujemy się na Zákamenné i Novoť, by po łagodnym
podjeździe około godziny 18:30 a więc ze sporym zapasem czasu wjechać na
przełęcz Glinka. Na przełęczy opuszczone i nikomu niepotrzebne budynki dawnego
przejścia granicznego.
Opuszczamy Słowację, która tym razem robi na nas
zdecydowanie korzystniejsze wrażenie niż kiedyś: nawet starsze domy zadbane i
odnowione, ukwiecone i wypielęgnowane ogródki. Widać spore zmiany. Pozostały
wprawdzie głośniki na słupach w małych miejscowościach jako relikt przeszłości.
Napotkane kościoły i kapliczki też zadbane.
Z przełęczy Glinka, na którą podjechaliśmy od Słowacji
niemal nie zauważając nachylenia, zjazd w stronę Ujsoł i Rajczy jest
zdecydowanie bardziej stromy. Szybko meldujemy się w Rajczy, a podczas
godzinnego oczekiwania na pociąg raczymy się pysznymi lodami. Przed godziną
20:30 wsiadamy do nowego Elfa, jednak zdecydowanie za mocno podkręcona
klimatyzacja zmusza do włożenia czegoś na siebie, by na katowickim peronie
znowu to zdjąć. Czy trzeba aż tak chłodzić, gdy na dworze panuje upał?
Piękny wyjazd z Michałem, wspaniałe widoki: beskidzkie
doliny, rozległa panorama nieco zamglonych Tatr, Babia Góra z „drugiej strony”,
zielone świerkowe lasy, i te strome podjazdy – istne „ścianki”. Może uda się w
niezbyt odległym czasie znowu wrócić na rowerze w te beskidzkie strony?
Kościół pod wezwaniem Chrystusa Króla w Sporyszu © TomekChorzow
Bardzo sztywny podjazd do sanktuarium Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych w Przyłękowie © TomekChorzow
Widać jak stromo © TomekChorzow
W najwyższym punkcie - kościół i probostwo zostały nieco niżej © TomekChorzow
Kościół pod wezwaniem Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych w Przyłękowie © TomekChorzow
Podczas zjazdu warto się zatrzymać by podziwiać piękną panoramę (i ostudzić hamulce) © TomekChorzow
W Przyborowie © TomekChorzow
Po drodze niespodziewane i miłe spotkanie z Klimkiem © TomekChorzow
Michał pokonuje ostatnią ściankę podjazdu pod Klekociny © TomekChorzow
Zmęczenie i radość © TomekChorzow
Na Klekocinach żegnamy się z Klimkiem © TomekChorzow
Babią Górę już widać - przed nami podjazd na Krowiarki © TomekChorzow
Na parkingu na Krowiarkach tłok © TomekChorzow
Odpoczynek na Rajsztagu © TomekChorzow
W głębi widać Babią Górę © TomekChorzow
Zamglona panorama Tatr ze Słowacji © TomekChorzow
Babia od Słowacji - z okolic Námestovo © TomekChorzow
Novoť - kaplica przy cmentarzu © TomekChorzow
Opuszczona infrastruktura przejścia granicznego na przełęczy Glinka © TomekChorzow
Przed ostatnim zjazdem w stronę Rajczy © TomekChorzow
Kategoria >100 km, nie-samotna wycieczka, wyjazd rodzinny, z rowerem w pociągu
do Koszęcina z Michałem
d a n e w y j a z d u
103.10 km
20.00 km teren
05:30 h
Pr.śr.:18.75 km/h
Pr.max:35.40 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Nordkapp
Choć znaną dobrze trasą to świetny wypad, bo:
- Z Michałem
- Przy bardzo dobrej pogodzie
- >100 km
- itd..

Michał korzysta z lemondki © TomekChorzow

Na drodze pożarowej nr 6 © TomekChorzow
Kategoria >100 km, nie-samotna wycieczka, wyjazd rodzinny
Górska Pielgrzymka Rowerowa - dzień 4
d a n e w y j a z d u
106.44 km
0.20 km teren
05:26 h
Pr.śr.:19.59 km/h
Pr.max:56.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:930 m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Nordkapp
Ostatni dzień pielgrzymki rozpoczynamy w zamglonej Kotani.
Nie pada, ale wisząca w powietrzu wilgoć będzie nam towarzyszyć aż do Tarnowa. Na podjeździe na Przełęcz Hałbowską mgła się zagęszcza i co niektórzy (ja też) na zjazd zakładają lampki. Tym razem do Dębowca docieramy nieco inna drogą – już od Nowego Żmigrodu skręcamy na boczną drogę. Na boisku w Dębowcu łączymy się z grupą pieszą, z którą rozpoczynaliśmy pielgrzymkę.
Na placu przy sanktuarium gromadzą się liczni pielgrzymi a nasza grupa rzuca się w oczy dzięki pomarańczowym koszulkom. Zajmujemy stałe miejsce na wzniesieniu. Mszę Świętą odprawia ks. Arcybiskup Adam Szal – metropolita przemyski. W kazaniu nawiązuje do orędzia z La Salette, przypominając o potrzebie świętowania niedzieli.
Po Mszy Świętej jeszcze czeka na nas porcja gorących pierogów – i czas się pożegnać. W czteroosobowej grupie (3 Janów i ja) udajemy się w stronę Tarnowa. Z bagażami jedziemy w dość mocnym (jak na nas) tempie. Trasa znana mi dokładnie. Posługujemy się śladem sprzed 2 lat. W Błażkowej żegnamy się z jednym z Janów, który zmierza w stronę Brzostka – do domu.
Do minimum redukujemy postoje, gdyż zależy nam, aby zdążyć na pociąg odjeżdżający z Tarnowa o godzinie 17.30. Zasadniczo tylko to połączenie gwarantuje przyjazd do Katowic o rozsądnej porze. Następnego dnia czeka szkoła i praca. Jeszcze przesiadka w Krakowie (ponad 1,5 godziny przerwy). Na dworcu w Krakowie żegnamy się z Janem, który odjeżdża innym pociągiem. W Katowicach na dworcu Jaś jeszcze zasiada na chwilę do pianina :)
Krótki ale bardzo udany wyjazd. Piękna pielgrzymka w miłym gronie, dobrej pogodzie, bez awarii (chorzowskie powietrze w dętkach wróciło). Bogu niech będą dzięki!
I do tego z Jasiem – super! :)
Poniżej ślad trasy całej pielgrzymki - wraz z powrotem do Tarnowa
Wyjazd z Kotani zgodnie z planem - o godzinie 7:30 © TomekChorzow
Na Przełęczy Hałbowskiej © TomekChorzow
Zjazd w stronę Nowego Żmigrodu będzie we mgle © TomekChorzow
W oczekiwaniu na grupę pieszą © TomekChorzow
Nasza grupa wyróżnia się na tle innych © TomekChorzow
Procesja z figurą Matki Bożej Saletyńskiej © TomekChorzow
Procesja z wieńcami dożynkowymi © TomekChorzow
Wieńce dożynkowe © TomekChorzow
Z Janem jedziemy tylko część trasy powrotnej © TomekChorzow
Z drugim Janem - aż do Tarnowa (a właściwie aż do Krakowa) © TomekChorzow
Do Tarnowa docieramy na czas © TomekChorzow
W pociągu 31WE Impuls produkcji NEWAGu miejsce na rowery jest źle zaprojektowane. Gdy wiszą więcej niż 2 sztuki przejście wzdłuż składu jest bardzo trudne © TomekChorzow
Kategoria pielgrzymka, wyjazd rodzinny, >100 km, z rowerem w pociągu
Górska Pielgrzymka Rowerowa - dzień 3
d a n e w y j a z d u
91.60 km
0.00 km teren
04:54 h
Pr.śr.:18.69 km/h
Pr.max:61.10 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1246 m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Nordkapp
W trzecim dniu mamy dotrzeć do Kotani. Po krótkim zjeździe z rynku w Jaśliskach, położonego na wzgórzu, kierujemy się w kierunku Daliowej. Przez Przełęcz Szklarską docieramy do Rymanowa. W tym roku dalsza droga do Dukli przebiega dużo przyjemniejszą trasą niż 2 lata wcześniej – z możliwie jak największym pominięciem ruchliwych odcinków szos. Pełna zakrętów wąska i miejscami dość stroma droga wiedzie przez Klimkówkę, Iwonicz, Lubatową i Cergową. Dłuższy postój w Iwoniczu pozwala mi przypomnieć sobie to miejsce po czterdziestu kilku latach, kiedy tam spędzałem część wakacji z Rodzicami….Tradycyjnie nawiedzamy sanktuarium Świętego Jana w Dukli skąd kierujemy się na Iwlę i Chyrową z pominięciem drogi wojewódzkiej. Jeszcze przed Chyrową odłączamy się od naszej grupy (i tak wszystkie grupy nie jadą razem). Mamy w planie z Jasiem, Sławkiem i Andrzejem dojechać jeszcze w okolice Ciechani – przez Żydowskie, i to nam się udaje. Wpierw jednak odkrywamy, że bardzo zniszczony odcinek drogi do Polan został wyremontowany. Po krótkim postoju w Krempnej jedziemy przez Żydowskie. Droga coraz bardziej zniszczona, ale to się chyba już nie zmieni. W każdym razie da się jechać. Bardzo zależało mi by znowu dotrzeć do tych miejsc naznaczonych trudnymi, tragicznymi dziejami ludzi tutaj niegdyś żyjących. Pozostały po nich zarośnięte cmentarze, zapomniane nagrobki, zdziczałe resztki sadów karmiących niegdyś mieszkańców soczystymi owocami…Już pierwsza wojna światowa naznaczyła tu swój krwawy ślad. W czasie II wojny światowej operacja dukielska przyniosła kolejną pożogę, nie sposób też pominąć akcji „Wisła”. Na to wszystko nakładają się jakże bolesne rany na rozdartym podziałami Kościele. Nie nam to wszystko osądzać. W każdym razie tutaj znowu patrząc na otaczający krajobraz pochylam się w duchu nad licznymi cierpieniami, których ta ziemia stała się świadkiem.
Nie udało się wracając z Ożennej przejechać przez Wyszowatkę, ale może następnym razem….
Dach nad głową znajdujemy jak poprzednich latach – w Ośrodku Rekolekcyjnym Diecezji Rzeszowskiej w Kotani.
Poranek w Jaśliskach © TomekChorzow
Zwieńczenie ołtarza Kościoła pod wezwaniem Świętej Katarzyny Aleksandryjskiej w Jaśliskach © TomekChorzow
Schronisko "Zaścianek" w Jaśliskach © TomekChorzow
Ostatnie przygotowania do wyjazdu z Jaślisk © TomekChorzow
Z Jasiem © TomekChorzow
Na Przełęczy Szklarskiej (580 m n.p.m) © TomekChorzow
Podczas postoju w Rymanowie © TomekChorzow
W Iwoniczu © TomekChorzow
Iwonicz sprawia bardzo sympatyczne wrażenie © TomekChorzow
Lodowa konkurencja: "Zielona Budka" kontra "Stachura" © TomekChorzow
Chwila postoju przed Cergową na zebranie grupy po ostrym podjeździe © TomekChorzow
u świętego Jana w Dukli © TomekChorzow
Żydowskie - opuszczony cmentarz łemkowski © TomekChorzow
Zimowit jesienny © TomekChorzow
Tablice upamiętniają nieistniejącą wieś łemkowską - Ciechanię © TomekChorzow
W dole za nami była wioska Ciechania © TomekChorzow
zwolnij - niedźwiedzie © TomekChorzow
Kategoria pielgrzymka, wyjazd rodzinny
Górska Pielgrzymka Rowerowa - dzień 2
d a n e w y j a z d u
95.84 km
0.00 km teren
04:47 h
Pr.śr.:20.04 km/h
Pr.max:61.70 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1135 m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Nordkapp
Drugi dzień pielgrzymki – w pięknej pogodzie przemierzamy Beskid Niski, ale przedtem Msza Święta w Kaplicy pod wezwaniem Trzech Króli w Orzechówce.
Piątek, a więc Droga Krzyżowa, już w Strachocinie. To tutaj w 1591 roku narodził się Święty Andrzej Bobola – patron Polski, okrutnie zamęczony za jedność Kościoła.
Dalsza droga wiedzie już na skraj Bieszczad – do Komańczy. Coraz bardziej zachwycają rozległe niezamieszkałe przestrzenie i łagodne zbocza Beskidu Niskiego. Malowniczą drogą przez Czystogarb docieramy do gościnnych Jaślisk. To tutaj kłaniamy się Matce Bożej Jaśliskiej.
Bogaty we wrażenia dzień kończą wieczorne rozmowy przy tradycyjnych świeżych i jeszcze ciepłych rogalikach (ja preferuję te z czekoladą) oraz kubku gorącego kakao :)
Nad Orzechówką wstaje świt © TomekChorzow
W kaplicy pod wezwaniem Trzech Króli w Orzechówce © TomekChorzow
W Orzechówce © TomekChorzow
Po raz kolejny razem na pielgrzymim szlaku © TomekChorzow
W Strachocinie © TomekChorzow
Podczas Drogi Krzyżowej w Strachocinie © TomekChorzow
W Beskidzie Niskim © TomekChorzow
W sercu Beskidu Niskiego © TomekChorzow
Na trasie © TomekChorzow
U stóp Maryi w Jaśliskach © TomekChorzow
W kolejce po rogaliki © TomekChorzow
Wieczorne rozmowy przy rogalikach w gościnnym "Zaścianku" © TomekChorzow
Kategoria pielgrzymka, wyjazd rodzinny
Górska Pielgrzymka Rowerowa - dzień 1
d a n e w y j a z d u
95.08 km
4.00 km teren
05:11 h
Pr.śr.:18.34 km/h
Pr.max:54.50 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1110 m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Nordkapp
Po raz trzeci wyruszam na tą pielgrzymkę – tym razem z Jasiem. Po raz
pierwszy jedziemy razem na taką wielodniową trasę. Około 80 uczestników: 20 w
grupie terenowej, reszta w szosowej. Przemierzamy piękne Podkarpacie.
Trasa różni się nieco od dotychczasowych edycji, choć punkty
noclegowe są w tych samych miejscach. Jak zawsze gościnna atmosfera. Okazja do
spotkania wielu znajomych, z którymi tyle już tras pielgrzymkowych przemierzałem.
Razem jedziemy na odpust do Matki Bożej z La Salette w jej sanktuarium w
Dębowcu.
Przed wyjazdem Msza Święta w kościele pod wezwaniem Matki
Bożej Saletyńskiej.
Za Dynowem kierujemy się w stronę Jabłonicy Ruskiej, gdzie
przeprawiamy się promem na drugą stronę Sanu. W Orzechówce w domu ojców Jezuitów czeka na nas dach nad głową, pachnący bigos, a wieczorem - Pan Jezus w Przenajświętszym Sakramencie
podczas adoracji.
Za chwilę wyruszamy © TomekChorzow
Przed kościołem Matki Bożej Saletyńskiej w Rzeszowie © TomekChorzow
Nad Wisłokiem w Rzeszowie © TomekChorzow
W Przylasku © TomekChorzow
Na Rynku w Dynowie © TomekChorzow
Na Rynku w Dynowie © TomekChorzow
Krótki postój © TomekChorzow
W trasie koło Jabłonicy Ruskiej © TomekChorzow
W oczekiwaniu na prom © TomekChorzow
Na promie © TomekChorzow
Przeprawa promem przez San © TomekChorzow
Druga grupa płynie kolejnym kursem © TomekChorzow
W kaplicy pod wezwaniem Trzech Króli w Orzechówce © TomekChorzow
Kategoria pielgrzymka, wyjazd rodzinny
W okolicach Koszęcina
d a n e w y j a z d u
51.25 km
0.00 km teren
02:47 h
Pr.śr.:18.41 km/h
Pr.max:41.30 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Nordkapp
W upalne południe z Koszęcina przez Drutarnię, Kalety, Miotek, Mokrus, Dyrdy, Piasek, Psary, Łazy, Strzebiń, Prądy do Koszęcina.
Spontaniczny wypad z Michałem. Chyba jedyny w tym roku....
Samoobsługowa stacja naprawy rowerów w Kaletach-Zielonej © TomekChorzow
Kościół pod wezwaniem Świętego Jana Pawła II w Dyrdach © TomekChorzow
Kapliczka pod wezwaniem Świętego Jana Chrzciciela w Łazach © TomekChorzow
Kategoria użytkowo, nie-samotna wycieczka, wyjazd rodzinny
z Jasiem krajoznawczo
d a n e w y j a z d u
100.43 km
20.00 km teren
05:34 h
Pr.śr.:18.04 km/h
Pr.max:57.50 km/h
Temperatura:20.0
HR max:190 (110%)
HR avg:149 ( 86%)
Podjazdy:983 m
Kalorie: 5019 kcal
Rower:
Super wycieczka z Jasiem ):
Przy pięknej pogodzie pyknęła setka. Wspólna jazda z najmłodszym synem
dała mi bardzo wiele frajdy. Dzięki za ten czas!
Udało się odwiedzić kilka ciekawych miejsc. Dobra widoczność
pozwoliła podziwiać dalekie widoki: z Sośniej Góry pomiędzy Dąbrówką Wielką a Przełajką,
spod szczytu Góry Świętej Doroty i z Parciny z okolic ruin hangaru
szybowcowego. Nieźle było widać Beskidy z Babią Górą, a na południowy zachód –
Jeseniki i prawdopodobnie Pradziad. Następnym razem trzeba zabrać lunetę.
Z Dąbrówki Wielkiej widok już dość rozległy © TomekChorzow
Panorama z okolic kapliczki św. Izydora w Przełajce © TomekChorzow
Którędy dalej? © TomekChorzow
Jeden z celów - Góra Świętej Doroty © TomekChorzow
Elektrownia Łagisza z Dorotki © TomekChorzow
Kościół na szczycie Góry Świętej Doroty © TomekChorzow
Przy kościele na Dorotce © TomekChorzow
Jeseniki na horyzoncie © TomekChorzow
Elektrownia Łagisza z Parciny © TomekChorzow
Pozostałości cementowni w Grodźcu widziane z Parciny © TomekChorzow
Kategoria >100 km, nie-samotna wycieczka, wyjazd rodzinny
do Katowic odświętnie
d a n e w y j a z d u
21.27 km
0.00 km teren
01:18 h
Pr.śr.:16.36 km/h
Pr.max:37.00 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Wheeler 2600
Kategoria jazda miejska, użytkowo, nie-samotna wycieczka, wyjazd rodzinny
wieczornie w Parku Śląskim
d a n e w y j a z d u
11.76 km
0.00 km teren
00:40 h
Pr.śr.:17.64 km/h
Pr.max:38.40 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Nordkapp
Kategoria wyjazd rodzinny